Cały świat od kilku tygodni żyje narastającym konfliktem między Ukrainą i Rosją. Media codziennie prześcigają się w raportowaniu aktualnej sytuacji na granicy obu tych państw, a ludzie coraz mocniej obawiają się możliwej wojny. Napięcie nie ustało nawet podczas trwania Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Za jednego z bohaterów imprezy uznano wówczas Władysława Heraskewycza. Skeletonista pokazując napis "No war Ukraine" zaapelował o rozwagę. Wiktor Kułakow wygra walkę z czasem? Niestety problemy związane z kryzysem politycznym we wschodniej Europie mogą dotknąć również żużlowców obu tych państw, którzy na co dzień ścigają się w Polsce. Chodzi oczywiście o niezbędne papiery, pozwalające na wjazd do naszego kraju. Pierwsze przeszkody pojawiły się już między innymi u Wiktora Kułakowa. Lider Zdunek Wybrzeża Gdańsk i gwiazda eWinner 1. Ligi może nie zdążyć na przedsezonowe zgrupowanie. - Oczywiście chcę jechać na obóz, ale tak naprawdę nic tu ode mnie nie zależy. Wiemy jaka jest obecnie sytuacja na linii Rosja-Ukraina. Ja jestem zwykłym człowiekiem, a w obecnych okolicznościach o wizę jest trudniej niż normalnie. Powiedziałbym nawet, że jest sto razy trudniej niż kilka lat temu. Aby złożyć komplet dokumentów musiałem lecieć na drugi koniec Rosji, do Kaliningradu. W Moskwie nie było już miejsc na zapisy, podobnie w Nowosybirsku. Przez trzy lata miałem Kartę Pobytu, a wcześniej uzyskanie wizy było znacznie łatwiejsze - powiedział 27-latek w rozmowie z wybrzezegdansk.pl. Wiktor Kułakow zamienił żużel na motocross Rosjanin rzecz jasna przebywa obecnie w swojej ojczyźnie, gdzie podobnie jak jego koledzy po fachu przygotowuje się do ścigania i wylewa siódme poty na treningach. Zawodnik nie próżnuje i kiedy tylko pojawi się okazja bierze udział w turniejach motocrossowych, po to by nie rozstawać się z motocyklami. Ostatnio zajął nawet znakomite trzecie miejsce na zawodach w Samarze. - Nie zdążyłem na start do pierwszego wyścigu. Byłem jeszcze w busie, gdy wyścig ruszył. Jak wyjrzałem na start, cała grupa już jechała. Mimo tego, skończyłem ten wyścig na drugiej pozycji. Przed drugim startem okazało się, że mam przebite koła i szybko musiałem pożyczyć motocykl od kolegi. Na trasie miałem jeszcze dwa upadki. Jeden uślizg z własnej winy a drugi, gdy przede mną, tuż za zakrętem, wywrócił się jeden z zawodników. Było dużo śniegu i nie zauważyłem go, więc wjechałem w jego motocykl. Mimo tych wszystkich perypetii, po dwóch wyścigach skończyłem na najniższym stopniu podium - zdradził szczegóły rywalizacji Wiktor Kułakow. Teraz 27-latkowi pozostało jedynie uzbrojenie się w cierpliwość i wyczekiwanie na happy-end. Zgrupowanie Zdunek Wybrzeża rozpocznie się 28 lutego.