Ten Australijczyk, będący jedną z najbarwniejszych postaci w historii światowego żużla, urodził się 17 grudnia 1908 roku. Był żydowskiego pochodzenia. Jedynym dzieckiem wywodzącego się z Sydney Luisa van Praaga i urodzonej w Indiach Mozelle May. Dzięki tej mieszance genów (175 cm wzrostu, ciemne włosy) wyróżniał nieprzeciętną urodą i miał duże powodzenie u kobiet (m.in. dwukrotnie był żonaty). Węże spadały na zawodników Od małego jego hobby była mechanika. Bez problemów ukończył dwie szkoły techniczne, a później praktykował jako mechanik maszyn do pisania. Te umiejętności przydały mu się również w sporcie, gdyż potrafił sam przygotowywać sobie motocykle. Zaczął się ścigać w Maroubrze na torze betonowym. W 1925 roku otwarto tam tor do wyścigów samochodowych i motocyklowych, który szybko zyskał niechlubną sławę. W przeciągu niespełna dwóch lat życie straciło na nim, aż pięciu sportowców. Nie dość, że już samo nachylenie owalu było ekstremalne (nie dało się po nim normalnie zejść w dół), to dodatkowym niebezpieczeństwem były skupiska węży w słoneczne dni wygrzewających się na betonie, które odbite od kół, wpadały czasem wprost na zawodników. Przygodę z żużlem rozpoczął na dobre w 1926 r. i już w debiutanckim sezonie odnosił sukcesy na torach zarówno Australii, jak i Nowej Zelandii. Wkrótce stał się najlepszym zawodnikiem na kontynencie, ale oczywistym było, że jeśli marzy o prawdziwej karierze, to musi przenieść się do Europy. Zagrał u boku Idy Lupino Wielka Brytania była wówczas mekką speedwaya. Tam rywalizowali najlepsi zawodnicy globu, a mecze z ich udziałem ściągały na trybuny dziesiątki tysięcy widzów. Sport ten był tak popularny, że przyciągał nawet uwagę filmowców. To tam udał się van Praag. Został zawodnikiem Wembley Lions i szybko poprowadził swą ekipę do podwójnej korony. Zespół wygrał zarówno rozgrywki Southern League, jak i National Trophy. Jego sukcesy i przystojny wygląd sprawiły, iż 1933 roku dostał, razem z paroma innymi żużlowcami, drugoplanową rolę w filmie "Money for Speed". Ten sportowy dramat opowiadał historię wielkiego żużlowego mistrza Billa Summersa, który miał miłosne zamiary wobec młodej, atrakcyjnej Jane, w którą wcieliła się późniejsza gwiazda Hollywood, uznawana wówczas za jedną z najpiękniejszych kobiet świata - Ida Lupino. Australijczyk wystąpił później jeszcze w jednym filmie "Speedway Racing", ale kariery aktorskiej nie zrobił. Zyskał za to sporą rozpoznawalność, bo żużel w latach 30-tych bił w Wielkiej Brytanii rekordy popularności. Na bazie tej popularności zaczęto organizować rozgrywki Stars Raiders Champions, które parę lat później przekształciły się oficjalne indywidualne mistrzostwa świata. Van Praag ze złotem. Czy zdobył je podstępem? Pierwszego żużlowego mistrza świata wyłonił jednodniowy finał zorganizowany na londyńskim Wembley - 10 września 1936 r. W finale liczyły się jednak punkty wywalczone w turniejach eliminacyjnych (sumowano je, ustalano, jaki stanowią procent możliwej zdobyczy, dzielono przez siedem i zaokrąglano do pełnej liczby). Tym samym najlepszy w tym dniu Bluey Wilkinson musiał się zadowolić ledwie brązowym krążkiem. Komplet 15 punktów nie wystarczył mu do zwycięstwa, bo w eliminacjach wypracował ledwie 10 punktów. O oczko lepsi byli: van Praag i Brytyjczyk - Eric Langton. Ten pierwszy na Wembley uległ tylko Wilkinsonowi, a za eliminacje dostał 12 punktów. Reprezentant gospodarzy w finale zdobył 13 punktów i tyle samo przyznano mu za eliminacje. O złocie miał w związku z tym przesądzić dodatkowy wyścig, ale emocje szybko się skończyły, bo Langton już na starcie dotknął taśmy. Zgodnie z regulaminem powinien zostać za to wykluczony, ale van Praag chciał wygrać w sportowej walce i zażądał powtórki. W niej przez 3,5 okrążenia Australijczyk jechał za Brytyjczykiem, ale na ostatniej prostej zaatakował i minął linię mety o niecałe koło przed rywalem. Langton miał być tym faktem kompletnie zaskoczony, bo ponoć obaj panowie, jeszcze przed podejściem do pierwszego wyścigu finałowego, umówili się, że pieniędzmi za tytuł się podzielą, a o złocie przesądzi start i wyjście z pierwszego łuku. Mieli się nie ścigać na dystansie! Po finale van Praag ponoć tłumaczył rywalowi, że jego defekt unieważnił całą umowę, ale kontrowersje pozostały na lata. Oficjalnie Australijczyk do końca życia zaprzeczał pogłoskom o jakimkolwiek układzie. Milczał też Langton, ale podobno dostał za milczenie i na pocieszenie od mistrza 50 funtów, czyli dziesiątą część z wynoszącej 500 funtów nagrody za złoto (w obecnych czasach ok. 83 tysięcy funtów). Van Praag 30 godzin bronił się przed rekinami Rok później van Praag próbował obronić tytuł, ale skończył mistrzostwa dopiero na siódmym miejscu. W 1938 roku zajął czwarte miejsce, a kolejna impreza w ogóle nie doszła do skutku z powodu wybuchu II wojny światowej. Van Praag wrócił w związku z tym do Australii, gdzie rywalizował o mistrzostwo kraju, ale nigdy go nie wywalczył. Ani przed wstąpieniem do wojska (brąz i srebro), ani po zakończeniu wojny (trzy srebrne medale). Australijczyk jeszcze w Europie nauczył się pilotażu samolotów, więc w trakcie II wojny światowej został pilotem wojskowym Royal Australian Air Force (RAAF). Latał amerykańskim samolotem transportowym Douglas DC-2. Wkrótce o tym czego dokonał, usłyszał cały kraj. 26 stycznia 1942 roku samolot sterowany przez sierżanta van Praaga (w roli drugiego pilota) oraz porucznika Noela Webstera został zaatakowany przez wojska japońskie i zaliczył wodowanie u wybrzeży wysp Indonezji. Cała czteroosobowa załoga odniosła rany. Jeden z załogantów był poważnie poszkodowany, a drugi w ogóle nie potrafił pływać. Van Praag z Websterem dzielnie bronili kolegów i siebie przed... atakami wygłodniałych rekinów. Dopłynięcie do brzegu zajęło im 30 godzin! - Oficer Webster oddał swój kapok innemu członkowi załogi, który nie potrafił pływać. Webster i sierżant van Praag wspierali go i holowali do brzegu. Byli w wodzie trzydzieści godzin i w tym czasie odpierali ataki rekinów - napisano później w brytyjskim "Yorkshire Post". Żużlowy mistrz świata i porucznik Webster za swoją bohaterską postawę zostali odznaczeni Medalem Króla Jerzego. Wybuchł silnik, a on wyszedł bez szwanku Po wojnie Australijczyk wrócił do ścigania i nawet na jeden sezon ponownie wybrał się do Anglii, ale szybko dał sobie spokój z żużlem. Potem krótko ścigał się w wyścigach motorowodnych łodziami, które sam budował. Ostatecznie jednak skupił się na pilotażu samolotów. Opylał maszynami rolniczymi (opylał zboża) i towarowymi. M.in. transportował żużlowcom z Wielkiej Brytanii i Australii motocykle i części podczas tournée po Antypodach. Przez rok pracował w pakistańskich liniach lotniczych. W 1961 roku przeżył nawet kolejną katastrofę samolotu (wybuchł silnik), z której on i reszta załogi wyszli bez szwanku. Syn miał pójść w ślady ojca, ale... Van Praag był dwukrotnie żonaty. Jako 21-latek poślubił Elizabeth Cosgrove, ale po zdobyciu indywidualnego mistrzostwa nie mógł opędzić się od kobiet. W końcu w 1937 r. rozwiódł się z żoną, by niespełna sześć miesięcy później znów się ożenić. Jego wybranką została angielska krawcowa - Gwendoline Iris Hipkin. Miał czwórkę dzieci: trzy córki i syna. Syn Barry miał kontynuować jego żużlowe tradycje, ale w 1973 roku doznał fatalnej kontuzji kręgosłupa, w wyniku której musiał się poruszać na wózku inwalidzkim. Ojciec mocno przeżył jego tragedię, ale jeszcze bardziej na jego zdrowiu odbiło się uzależnienie od papierosów. Van Praag był alkoholowym abstynentem, ale palił nałogowo. W efekcie 15 maja 1987 roku, w wieku 79 lat, zmarł w Royal Brisbane Hospital na rozedmę płuc. Rodacy o nim nie zapomnieli. W 1990 roku jego nazwisko znalazło się w Sport Australia Hall of Fame, a 10 lat później rząd Australijskiego Terytorium Stołecznego zadecydował, aby w Dywizji Gordon nadać placom i ulicom nazwy słynnych australijskich sportowców. Jedna z nich stała się Van Praag Place.