Edmund Migoś zadebiutował w Stali w połowie lat pięćdziesiątych, tuż po swoich osiemnastych urodzinach. Takie to były czasy, nikt nie wyobrażał sobie pewnie nawet, że za jakiś czas w lidze z powodzeniem startować będą chłopcy nawet szesnastoletni. Przed założeniem żużlowego kombinezonu uprawiał inne sporty - z powodzeniem trenował boks a wcześniej także kolarstwo. Trafił na złoty okres czarnego sportu w swoim mieście. Wraz z nim barw Stali bronili legendarny Zenon Plech, Edward Jancarz - człowiek, którego imię nosi dziś tamtejszy stadion żużlowy czy Bogusław Nowak, który kilkadziesiąt lat później odkrył w miniżużlowej szkółce ogromny talent Bartosza Zmarzlika. Niestety dla gorzowian, złote pokolenie żużlowców nie dało im zbyt wielu mistrzostw kraju. Jeszcze silniejsza była wówczas drużyna z Rybnika, która całkowicie dominowała ówczesne rozgrywki. Migoś przerwał dominację Rybnika Migoś na obroty wkręcał się powoli, ale po mniej więcej dekadzie startów doszusował do ścisłej czołówki polskich żużlowców. W 1966 roku został powołany do reprezentacji kraju na finał Drużynowych Mistrzostw Świata we Wrocławiu. Choć wystąpił w tylko jednym biegu i nie miał wielkiego wkładu w złoty medal, to sama jego obecność w zespole dobrze świadczy o tym, jaki poziom wówczas reprezentował. Schyłek lat sześćdziesiątych przyniósł szczyt jego formy. W 1968 roku Edward Migoś stanął na podium finału Indywidualnych Mistrzostw Polski w Rybniku przegrywając tylko z ukochanym przez gospodarzy Andrzejem Wyglendą. Radość gorzowian była tym większa, że za jego plecami uplasowało się dwóch innych żużlowców Stali - Zenon Plech i Andrzej Pogorzelski. Taka forma lubuszan w zawodach indywidualnych musiała wreszcie znaleźć swe odzwierciedlenie w lidze. W 1969 roku Stali udało się wreszcie przerwać rybnicką hegemonię i wywalczyć tytuł drużynowych mistrzów kraju. Dzięki temu uzyskali oni prawo organizacji kolejnego finału czempionatu indywidualnego. Stadion pękał w szwach, całe miasto przyszło oglądać koncert lokalnego wirtuoza. Nie zawiedli się. - . Frekwencja była ponad miarę tego stadionu. Napięcie było przeogromne, ale na koniec się udało. Sukces "Mundka" był największą radością dla kibiców i dla nas z drużyny oraz klubu. On był wyjątkowo koleżeński - wspominał po latach te zawody Bogusław Nowak w rozmowie z Mateuszem Makuchem dla Sportowych Faktów. Potworny wypadek przerwał jego karierę Niestety, mistrz zakończył swoją karierę już rok po historycznym sukcesie. Wszystko przez potworny wypadek. - "Mundek" ścigał się z Zenkiem Plechem podczas rutynowego treningu. Prowadził w tym biegu. Tymczasem na wyjściu z drugiego łuku była taka tradycyjna rynna. Jak tam się wpadało to trzeba było się mocno przygotować, aby nie zostać wyrzuconym. Nie umiem sobie do dzisiaj wytłumaczyć, jak tak doświadczony zawodnik, który doskonale o tej nieszczęsnej koleinie wiedział, wpadł w nią i go wyciągnęło - mówił Nowak w wywiadzie. - Migosia wyciągnęło w górę. Wydawało się, że nic mu się nie stało, bo spadł z motocykla na tyłek, jednak siła wyciągnęła go tak, że uderzył tyłem głowy o tor, a proszę pamiętać, że ówczesne kaski nie chroniły tak jak te obecne. Doznał urazu pnia mózgu. My wszyscy natomiast pobiegliśmy wtedy do Zenka, który wpadł w wypuszczony motocykl Edmunda. Kotłował się z nimi, bardzo źle to wyglądało, straszna jatka. Pomyślałem nawet, że on już na pewno nie żyje, a Edmund pewnie zaraz wstanie. Takie było pierwsze odczucie - ciągnął dalej. - Wszyscy pobiegli do Zenka, a ten skurczybyk się otrzepał i nic mu się nie stało. Tymczasem "Mundek" ciągle leżał i dopiero wtedy skupiliśmy się na nim. Niestety uraz był na tyle poważny, że jego kariera w ten sposób została przerwana. Miał paraliż bodajże lewej strony ciała, później wrócił do chodzenia o kulach, potem chyba nawet bez. Funkcjonował, ale nigdy nie odzyskał pełni zdrowia - wytłumaczył. Gorzów nie zapomniał o swej legendzie, pierwszym indywidualnym mistrzem kraju z tej drużyny i współtwórcy pokolenia, które przetarło szlaki jeszcze bardziej uznanym następcom na czele z samym Bartoszem Zmarzlikiem. W mieście do dziś stoi jego pomnik.