Stal Gorzów ma problem z juniorami Stal jak na razie nie ma ani jednego młodzieżowca w kadrze, który gwarantowałby skuteczną jazdę w PGE Ekstralidze. Nie wiadomo, jak skończy się sprawa Mateusza Bartkowiaka, który wysłał do klubu L-4 (lecz kontuzję), ale tak poza tym nie bardzo ma ochotę na jazdę w Gorzowie. Teoretycznie jest też Alan Szczotka, który wraca z wypożyczenia do Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Ten z kolei nawet nie został oficjalnie zaprezentowany, a chodzą słuchy, że nosi się z zamiarem zakończenia kariery.To sprawia, że w kadrze został Kamil Pytlewski i Oliwier Ralcewicz. Ten duet śmiało można nazwać najgorszym w całej PGE Ekstralidze. Jeszcze parę tygodni temu działacze ostro walczyli o transfer Bartłomieja Kowalskiego, który rozwiązałby problem. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a Stal została na lodzie. Stal czeka na Oskara Palucha Trudna sytuacja kadrowa z młodzieżowcami sprawiła, że w klubie trwa nerwowe odliczanie, aż w meczu ligowym będzie mógł startować Oskar Paluch. Zawodnik 16 rok życia skończy w czerwcu. Uchodzi za wielki talent. Na koncie już ma sukcesy, a poza tym pochodzi z żużlowej rodziny. Jego ojciec Piotr to były żużlowiec i trener gorzowskiej drużyny.Problem jednak w tym, że poleganie na tak młodym i niedoświadczonym zawodniku to wielkie ryzyko. Pokazał to tegoroczny przykład Damiana Ratajczaka z Fogo Unii Leszno. Byli mistrzowie Polski podobnie czekali na swój wielki talent, ale wcale nie było tak, że jego pojawienie się w drużynie rozwiązało problem z juniorami. Potrzebował trochę czasu, aby okrzepnąć i poradzić sobie z oczekiwaniami.Przydarzały mu się raz lepsze, raz gorsze występy. Debiut zaczął od zera na trudnym terenie w Lublinie. Później było trochę lepiej, ale stabilizację złapał dopiero pod koniec sezonu. Wtedy naprawdę świetnie oglądało się jego jazdę. Dobrze wyglądał na motocyklu, a w play-offach był lepszy od niejednego seniora.Nie wiemy, czy podobnie będzie z Paluchem, ale jeśli Stal czegoś nie wymyśli, to w trakcie sezonu może mieć problem. Oczywiście najlepiej byłoby dogadać się z Mateuszem Bartkowiakiem, ale to wcale nie jest takie pewne. Zawodnik miał odrzucić ofertę klubu, a teraz jest na L-4.