Stadion miejski w Tarnowie fatalną wizytówką miasta Władze żużlowej Unii Tarnów mają urwanie głowy ze stadionem. Jeszcze kilka lat temu, kiedy drużyna jeździła na poziomie PGE Ekstraligi, działacze musieli boksować się z władzami ligi, aby ta wyraziła warunkową zgodę na przystąpienie zespołu do rozgrywek. W tle oczywiście sypiący się obiekt, który wygląda źle w telewizyjnych kamerach i nie spełnia żadnych norm jakości. Po drodze prezydent Tarnowa Roman Ciepiela cały czas obiecuje, że remont będzie, ale te słowa kibice słyszą od dawien dawna i już chyba nikt nie bierze ich na poważnie. Rykoszetem obrywało się działaczom, którym kibice zarzucali, że skoro miasto nie pomaga, to klub powinien zadbać o minimalny porządek. I rzeczywiście w ostatnim roku ten obiekt wyglądał na jeszcze bardziej zaniedbany. Pod koniec zeszłego roku zmieniła się jednak władza w strukturach żużlowej spółki, a nowe osoby robią wszystko, aby wyprowadzić Unię Tarnów na prostą. Co ciekawe, znaleźli też czas na to, aby przeprowadzić prace porządkowe i renowacyjne na stadionie. Właśnie pochwaliły się tymi pracami na Facebooku. Unia Tarnów próbuje wyjść na prostą Można odnieść wrażenie, że aktualni działacze robią wszystko, aby zmazać plamę po poprzednikach i przywrócić dawny blask Unii Tarnów. Ostatnio trwa ofensywa związana z pozyskiwaniem nowych sponsorów. Nie są to może wielkie umowy, ale zawsze coś, więc i takie starania należy pochwalić. Od wielu lat w Tarnowie jest bowiem tak, że żużel opiera się na finansowaniu Grupy Azoty. Pozostali sponsorzy są miłym dodatkiem. Inna sprawa, że ich obecność wcale nie jest oczywista. Za rządów poprzedniego prezesa Łukasza Sadego wielu z nich wycofało się ze wspierania klubu, bo nie chciała mieć z dawną władzą do czynienia. Jest szansa, że teraz to ulegnie zmianie. Tym bardziej, że miejscowe środowisko powierzyło kredyt zaufania nowym osobom, które chcą odbudowania Unii Tarnów.