Vaculik został nowym kapitanem Stali. Przejął rolę, którą do niedawna pełnił Bartosz Zmarzlik. Jego jednak jak wiemy w klubie zabraknie, bo poszedł do Motoru Lublin. Vaculik w głosowaniu całej drużyny okazał się najlepszym kandydatem, ale tak naprawdę miał jednego poważnego rywala, którym był Szymon Woźniak. Zapewne zadecydowała klasa sportowa, która jednak wyższa jest u Vaculika. Uwagę na zdjęciu opublikowanym przez Stal przykuł wygląd słowackiego żużlowca. Vaculik jest strasznie wychudzony, skóra w zasadzie wisi mu na twarzy, ma zapadnięte policzki i ogólnie prezentuje się marnie. Na pewno nie wygląda na młodego, pełnego życia człowieka, sportowca w szczycie kariery. Oczywiście może to po prostu niekorzystne ujęcie, ale powody do niepokoju na pewno są. Ostatnio podobnie wyglądał Krzysztof Kasprzak, choć chyba zawodnik Wilków i tak nie był aż tak chudy, jak Vaculik. Wraca niebezpieczna moda? Kilka lat temu spora część żużlowców bardzo mocno wzięła się za swoją wagę. Niektórzy naprawdę przesadzali. Wyglądali jak kościotrupy, mówiąc brzydko. Ani to zdrowe, ani naturalne. We wszystkim musi być równowaga, o której niektórzy zapominali. W pogoni za bardzo zdrowym trybem życia bardzo łatwo można się po prostu zatracić. Czyżby ta moda wracała? Kto wie. Przypadki Kasprzaka i Vaculika nie są odosobnione. Wielu juniorów jest bardzo chudych i tak naprawdę są zestawem skóry i kości. Kiedyś na nadmiernym odchudzaniu mocno przejechał się Janusz Kołodziej. Zjechał z wagi tak bardzo, że aż robiło mu się słabo. Spadał z motocykla, nie miał sił utrzymać maszyny w rękach. Źle się czuł we własnym ciele i błyskawicznie musiał kilka kilogramów przytyć, bo to zaczynało być groźne. Dla dzisiejszych "chudzielców" to powinna być przestroga. Dobra, szczupła sylwetka jak najbardziej. Ale odchudzanie się na siłę, to już gruba przesada. A poza tym w kontekście rywalizacji na torze, naprawdę niczego nie daje. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo