Po przeciętnym sezonie spędzonym na wypożyczeniu w Eltrox Włókniarzu Częstochowa Australijczyk nie za bardzo mógł przebierać w ofertach. Pod Jasną Górą woleli zostawić Leona Madsena i Fredrika Lindgrena, a mający z nim kontrakt toruński Apator, zdecydował się na znacznie tańszy wariant z braćmi Holderami. Gdy wydawało się, że tam klasowy żużlowiec będzie musiał rozejrzeć się za klubem w eWinner 1.LŻ, jak z nieba spadła mu oferta od ówczesnych mistrzów Polski, Fogo Unii Leszno. Australijczyk dobrze wkomponował się w zespół trenera Piotra Barona i choć leszczynianie musieli w końcu (po czterech latach panowania) opuścić mistrzowski tron, to do Doyle nikt nie mógł mieć pretensji. Był jedynym żużlowcem Fogo Unii, który nie zawiódł, poprawiając swą skuteczność ligową (w stosunku do sezonu 2020) o 0,253 pkt/bieg. Jason Doyle przeniósł warsztat do Leszna O dobrej aklimatyzacji Doyle w wielkopolskim klubie i planach związania się z Unia na dłużej, najlepiej świadczy fakt, że właśnie przeniósł swój warsztat z oddalonego od Leszna o 20 km Ponieca, do ścisłego centrum miasta. Tym samym on i jego team (Australijczyk ma dwóch polskich mechaników: Rafała Lochmanna i Marcina Jankowskiego) nie będą musieli tracić czasu i energii na dojazdy. Przy okazji przeprowadzki żużlowiec pokazał swój imponujący arsenał sprzętu. Na zdjęciu zamieszonym w mediach społecznościowych znalazło się aż siedem motocykli. Być może Doyle chciał w ten sposób trochę przestraszyć rywali, bo aż takim zasobem motocykli w najbliższym sezonie dysponował nie będzie. Na rozgrywki PGE Ekstraligi i Grand Prix jego team przygotował cztery kompletne motocykle, do tego będą korzystać z 2-3 dodatkowych silników.. Pozostałe maszyny widoczne na zdjęciu, to sprzedany już, zeszłoroczny sprzęt, który czeka na odbiór przez nowych nabywców. Jeśli chodzi o jednostki napędowe to tunerem nr 1 Jasona Doyle’a wciąż będzie Flemming Graversen. Do tego doświadczony żużlowiec będzie miał do dyspozycji silniki Petera Johnsa i Jacka Rempały. Współpraca z byłym zawodnikiem Unii Tarnów nie jest nowością. Australijczyk korzystał już z jego jednostek napędowych w zeszłym sezonie.