Nie takiej odpowiedzi Michała Drymajło spodziewał się kibic Stali Rzeszów, gdy na Instagramie zadał mu pytanie: co dalej? W tym roku wygasa kadencja Drymajło na stołku prezesa Stali. W ciągu 3 lat awansował z drugiej do pierwszej ligi. Na ten sezon zbudował budżet na poziomie 15 milionów złotych, zatrudnił gwiazdy, na czele z 3-krotnym mistrzem świata Taiem Woffindenem. Pech chciał, że ten ostatni doznał przed sezonem straszliwej kontuzji i teraz Stal musi sobie radzić bez niego. 315 dni bez zwycięstwa. A przed nimi mecz z mistrzami Prezes Drymajło tłumaczy, dlaczego odchodzi ze Stali Rzeszów Sytuacja Woffindena nie miała jednak wpływu na to, co Drymajło napisał kibicowi. A napisał, że kolejnej kadencji nie będzie, że to koniec. Nam tłumaczy, że nie dzieje się nic strasznego. Mówi, że trzy lata wystarczą, bo to bardzo absorbująca robota. - Kiedyś myślałem, że żużel to siedem, czy dziewięć meczów w sezonie, a tymczasem w ciągu ostatnich dwóch tygodni tylko jeden dzień spędziłem w swojej firmie. Żużel to robota na cały etat i więcej - mówi nam Drymajło. W tym roku jego firmy są jednymi z większych sponsorów Stali. Musiał dołożyć więcej niż zakładał, bo Texom przedłużył umowę na sponsora tytularnego, ale to już nie są to pieniądze, co wcześniej. Drymajło ściągnął do Stali gwiazdy. Rok temu Pedersena, teraz Woffindena Ludzie zachodzą w głowę i pytają: co teraz będzie z ich ukochaną Stalą? Drymajło wyjaśnia w rozmowie z nami, że nie mają się o co martwić. Ten sezon zostanie rozliczony co do złotówki. Biznesmen ma też pomóc w budowie budżetu na 2026. - Przedstawię też kandydata, który mógłby mnie zastąpić - dodaje. Drymajło nie ma jedynie zamiaru brać udziału w rozmowach kontraktowych. Nie chce podejmować zobowiązań, nie wiedząc, jakie środki wpłyną finalnie do kasy klubu. Trudno zatem powiedzieć, co z planami Stali na przyszłość. Drymajło wcześniej mówił, że w ciągu 2-3 lat chce zaatakować PGE Ekstraligę. Systematycznie budował coraz to lepszy zespół. Rok temu miał w kadrze 3-krotnego mistrza świata Nickiego Pedersena na kontrakcie sięgającym 1,5 miliona. Teraz wziął innego 3-krotnego mistrza Woffindena za 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy za punkt. Wypłacił tylko 800 tysięcy, bo Woffinden, o czym wspominaliśmy, doznał kontuzji i w tym roku już nie pojedzie. Stal Rzeszów już raz zniknęła z ligowej mapy Biznesmen wyjaśnia nam, że jego odejście nic nie zmienia. Mówi, że w ciągu trzech lat rozwinął klub, ale osoba, która przyjdzie po nim, też dorzuci od siebie coś ekstra i niewykluczone, że Stal zrobi awans do Ekstraligi. On będzie patrzył na to, jako sponsor. Pod warunkiem że jego firmy będą zarabiać wystarczające pieniądze, by móc wspierać żużel. Dla osób, które znają Drymajłę w tym, co stało się ze Stalą, nie ma żadnego zaskoczenia. Tak działa w biznesie. Rozkręca firmę, a potem ją sprzedaje. W przypadku klubu sprzedaży nie będzie, ale Drymajło zapewnia, że zrobi wszystko, żeby nie było kolejnej zapaści. Kilka lat temu Stal całkowicie zniknęła z żużlowej mapy, pogrążając się w długach. Po roku wróciła, ale dopiero pełne zaangażowanie Drymajły sprawiło, że pojawiły się sukcesy.