Kiedy Artiom Łaguta przyszedł do Sparty przed sezonem 2021, to podpisał 3-letni kontrakt ważny do końca października 2023. Nikt o tym nie informował, ale wydaje się, że umowa została z automatu wydłużona do października 2024 z racji tego, że w 2022 Łaguta, podobnie jak inni rosyjscy żużlowcy był zawieszony i nie mógł wywiązać się z umowy. Klub jednak się nim opiekował i płacił. Robił to między innymi po to, żeby Rosjanin startujący od tego roku z polskim paszportem został na dłużej. Łaguta powalczy ze Spartą o kolejne złoto No i teraz mamy efekt tego zapobiegliwego działania klubu. Starty Łaguty w 2024 były pewne, a ta umowa ma dodatkowy bonus, bo żużlowiec zostaje na dwa sezony, do końca 2025. Patrząc na interes klubu, można mówić o świetnym ruchu. Bo choć Łaguta nie był w tym roku tak dobry, jak w sezonie 2021 (średnia meczowa gorsza o 1 punkt), to jednak wciąż pozostaje topowym zawodnikiem ścisłej ekstraligowej czołówki. W Sparcie jest stosunkowo niedługo, a już zdobył z nią złoto i srebro. Z pewnością jednak nie zaspokoił swojego apetytu i dołoży starań, by w kolejnych latach dołożyć następne medale. We Wrocławiu przyszły sezon ma być przejściowy, ale za dwa lata Sparta na pewno zechce powalczyć o to, by wrócić na mistrzowski tron. Już teraz klub wysyła sygnał, że Łaguta będzie jej do tego potrzebny. Rosjanin budzi olbrzymie kontrowersje Łaguta to jeden z tych zawodników, którzy budzą olbrzymie kontrowersje. Sportowo nie ma się do czego przyczepić. Problem jest, gdy chodzi o zachowanie Łaguty w stosunku do wojny w Ukrainie. Od wybuchu konfliktu zawodnik zdążył pokazać kilka twarzy. Najpierw nie mówił nic, potem nie potrafił określić, kto jest w tej wojnie agresorem, a gdy się przemógł, to po kilku dniach wykasował wszystkie posty z mediów społecznościowych. Zarzucono mu koniunkturalizm. Posty usunął, gdy okazało się, że jednak nie pojedzie w lidze. Wielu pomyślało, że wcześniej wstawiał je wyłącznie po to, by się przypodobać, by dopuszczono go do jazdy. Niemniej, jak chodzi o stronę sportową, to Łaguta jest zdecydowanie strzałem w dziesiątkę. Teraz jeszcze kibicom marzy się przedłużenie umowy z Danielem Bewleym. To też jest zawodnik, który w Sparcie wciąż ma wiele do zrobienia. Jest na krzywej wznoszącej, a zdaniem ekspertów w przyszłości może zagrozić Bartoszowi Zmarzlikowi w Grand Prix.