Artiom Łaguta i Tai Woffinden - te dwa nazwiska najbardziej kojarzą się z momentem, w którym ktoś trafia do GP nieco za wcześnie. Choć obaj byli już jako juniorzy zawodnikami znanymi w środowisku i typowanymi na gwiazdy światowego żużla, to jednak debiut w stawce żużlowców walczących o tytuł mistrza świata przypadł dla nich trochę za wcześnie. Obaj mieli swoje problemy, Woffinden nie tylko sportowe, ale także osobiste - był świeżo po śmierci ojca, Roba. Łaguta bardziej pogubiony był sprzętowo, wtedy jeszcze nie miał u boku np. Rafał Lewickiego, który uporządkował mu te sprawy. Po latach wspomniana dwójka wróciła jednak do GP i zrobiła to w kapitalny sposób. Zarówno Woffinden, jak i Łaguta zostali mistrzami świata. Tai dokonał tego trzy razy, Artiom jeden raz. Warto jednak docenić tytuł Łaguty, bo w niezwykle zaciętej walce pokonał szczytowego już wówczas Bartosza Zmarzlika. Oddając rzecz jasna należny szacunek Woffindenowi, on jeszcze gdy zdobywał swoje złota, nie miał za rywala tego Zmarzlika, którego teraz oglądamy. W ostatnich latach Polak zdominował cykl całkowicie i w 2021 roku Łaguta dokonał rzeczy absolutnie wielkiej. Kvecha czeka to samo, co spotkało wielkie gwiazdy? Jan Kvech zadebiutuje w cyklu Grand Prix jako stały uczestnik w wieku 22 lat. Będzie zatem starszy niż Woffinden i Łaguta, gdy trafili tam po raz pierwszy. Należy jednak powiedzieć wprost, że w momencie wejścia do cyklu obaj mieli już na koncie zdecydowanie więcej bezpośredniej walki z najlepszymi na świecie niż ma obecnie Kvech. Czeski zawodnik miał styczność głównie z pierwszoligowcami, co nie daje do końca miarodajnej odpowiedzi, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę jego dobre wyniki i równą, stabilną dyspozycję. Za kilka miesięcy Jan stanie przed podwójnym wyzwaniem, bo nie dość że pojedzie w GP, to jeszcze na poważnie wejdzie do PGE Ekstraligi, gdzie będzie reprezentował Falubaz Zielona Góra. Przed nim najtrudniejszy prawdopodobnie sezon w jego dotychczasowej karierze. Dwa trudne zadania splotły się w tym samym momencie. Kvech zapewne nie wymaga od siebie wielkich rzeczy w GP, ale ewentualne niepowodzenia tam mogą przełożyć się na gorsze wyniki w polskiej lidze. A to już będzie dla Falubazu problem.