Dotąd Waldemar Sadowski zbierał lajki od kibiców Stali Gorzów. Bo, mimo iż Bartosz Zmarzlik, lider zespołu, uciekł mu do Motoru Lublin, to działacz zdołał zatrzymać pozostałych zawodników i zbudować solidny skład na sezon 2023. Prezes uratował Stal Gorzów przed rozpadem I nie ma znaczenia, że prezes słono za to zapłacił, bo trio Martin Vaculik, Szymon Woźniak, Anders Thomsen wykorzystało okazję i wynegocjowało znaczące podwyżki. Sadowski dopiero wchodzi na transferowy rynek, więc nie chciał ryzykować. Dał, co chcieli, byle ratować zespół przed rozpadem. A wizja, że inni pójdą za Zmarzlikiem była naprawdę realna. Stal zbudowała skład, zgarnęła srebro, będąc rewelacją play-off, jej przedstawiciele (Zmarzlik i trener Stanisław Chomski) odebrali Szczakiele na Gali PGE Ekstraligi, a teraz zaczynają się schody, bo jeśli prezes Sadowski chce pchnąć klub na nowe tory, to musi podjąć kilka decyzji, które nie przysporzą mu popularności. Teraz Stal potrzebuje zmian w sztabie szkoleniowym Gdy idzie o kadrę zespołu, to Stal już raczej niczym nie zaskoczy. Z naszych informacji wynika, że próba wyciągnięcia Jakuba Miśkowiaka z zielona-energia.com Włókniarza, to była ostatnia szansa na duże wzmocnienie. Stal wymaga jednak zmian w pionie szkoleniowym, które mogą i powinny się przełożyć na lepsze wyniki w pracy z młodzieżą. Aż się prosi, żeby trener juniorów Piotr Paluch skupił się na szkoleniu swojego syna Oskara. On zwyczajnie nie ma interesu w tym, żeby szkolić konkurentów dla syna. Zresztą pracuje z młodzieżą od kilku lat i efektów nie ma. Spekuluje się, że juniorami mógłby się zająć Piotr Świst, wychowanek Stali, którego jeszcze u progu zawodniczej kariery okrzyknięto następcą Edwarda Jancarza. W Gorzowie był kochany do czasu aż zamienił Stal na Falubaz i na pierwszym spotkaniu z zielonogórskimi kibicami rzucił hasłem: 100 procent Falubaz. Tego w Gorzowie nie potrafią mu wybaczyć. Prezes Sadowski zdaje sobie jednak sprawę z tego, że jak nic nie zrobi, jak zostawi Palucha, to dalej będzie, tak jak jest, a obecny patent się nie sprawdza. Prezes Stali musi zrobić porządek w najbliższym otoczeniu Kolejna sprawa do rozwiązania to dalsze porządki na szczytach władzy. Czerwcowe zwolnienie dyrektora Tomasza Michalskiego, prawej ręki poprzedniego prezesa Marka Grzyba, było ruchem oczekiwanym przez niemal wszystkich. Okazuje się jednak, że w klubie wciąż są ludzie, którzy tęsknią za byłym prezesem i z każdym kolejnym tygodniem mogą stawać się coraz cięższą kulą u nogi. Wystarczy poczytać wywiad Remigiusza Turka, członka rady nadzorczej, jakiego udzielił on portalowi pobandzie.com.pl. Pan Turek, któremu prezes Sadowski z pewnością powinien podziękować za to, że jego firma zrobiła odwodnienie na Stali w promocyjnej cenie, medal dedykuje byłemu szefowi klubu. Powołuje się na domniemanie niewinności i opowiada o nim same dobre rzeczy. Wizerunkowo to nie służy Stali, bo jednak pan Marek Grzyb od czerwca siedzi w areszcie pod zarzutem prania pieniędzy. Poza tym, o czym też coraz głośniej, to właśnie z powodu pewnych działań byłego prezesa nie ma już w Stali Zmarzlika. Nie może zapominać o życzeniu Zmarzlika Kolejna rzecz jest taka, że pan Turek w tejże rozmowie, ale nie tylko (po sieci krąży film, w którym zawodnicy Stali skaczą do basenu, fetując medal), przedstawia się jako osoba od robienia atmosfery w klubie. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że oto mamy w Stali pewien dwugłos. Nie można wykluczyć, że pan Turek ma dobre chęci, co nie zmienia faktu, że w ogóle nie powinien zabierać głosu. W czasach prezesury Grzyba tylko on błyszczał, tylko on był obecny w mediach. Nawet jeśli wewnątrz zarządu były jakieś różnice, to opinia publiczna o nich nie wiedziała. Teraz jest narracja Sadowskiego i jest narracja Turka. Jeśli prezes Sadowski tego nie ukróci, to ten problem będzie narastał. A już tak poza wszystkim nad prezesem Sadowskim ciąży widmo uporządkowania tych spraw, które mogą skłonić do powrotu Zmarzlika. Z naszych informacji wynika, że tu chodzi wprost o usunięcie ludzi poprzedniego prezesa z zarządu i nie tylko. Czytaj także: Zrobili biznes w szczerym polu, teraz kupią udziały w klubie?