Po wprowadzeniu nowych tłumików zawody żużlowe w Gorzowie nie należą do najprzyjemniejszych do oglądania. Emocje w każdym wyścigu kończą się zazwyczaj na pierwszym okrążeniu i skuteczne akcje na dystansie spowodowane są błędem któregoś z zawodników. Kibice powoli się irytują i zazdroszczą mieszkańcom innych miast pasjonujących widowisk. Być może sytuacja wreszcie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni w rozpoczętym niedawno sezonie. Za ebut.pl Stalą kapitalna inauguracja rozgrywek. Gospodarze w fantastycznym stylu wygrali z KS Apatorem 51:39. Fani w mediach społecznościowych byli dumni ze swoich ulubieńców, ale zwrócili też uwagę na jeden ważny szczegół - w końcu coś działo się na trasie. - Wspaniałe ściganie - piszą na Facebooku pod postem informującym o końcowym wyniku. - W końcu był tor jakiego oczekiwali kibice. Nawet kosztem utraconych pozycji przez naszych zawodników. W końcu żużel zawitał na "Jancarzu", a nie tylko start i wyprzedzanie po kredzie przez błąd rywala. I ta upragniona "duża" przy Śląskiej. Brawo dla tej osoby, która podjęła decyzję o takiej nawierzchni - oznajmił zachwycony pan Marcin. Stanisław Chomski o przygotowaniu toru: To musi być ewolucja Z uśmiechem na twarzy wspomniane komentarze przeczytał pewnie Stanisław Chomski. Trener zespołu jest w końcu jedną z głównych osób odpowiedzialnych za tor. - Od lat próbujemy coś zmieniać. To nie jest błyskawiczny proces. Zawodnicy są przyzwyczajeni do danego przygotowania nawierzchni i nie można wprowadzić rewolucji z dnia na dzień. Zmiany następują od wielu lat, ale powoli. To musi być ewolucja, a nie rewolucja. Nie wszyscy żużlowcy są zachwyceni, ale mamy dobry kontakt i potrafimy na te tematy rozmawiać. Próbujemy iść w kierunku, by wilk był syty i owca cała. Do tego trzeba się przygotować sprzętowo oraz technicznie - powiedział. Zachwyt nad widowiskiem nie idzie jednak w parze z liczbami. Słynny statystyk Rafał Gurgurewicz wyliczył, że na trasie doszło do ośmiu przetasowań. To trzeci wynik w całej pierwszej kolejce. Gorzej było jedynie w Grudziądzu. Po siedemnaście razy żużlowcy wyprzedzali się we Wrocławiu oraz w Lesznie. To wciąż przepaść, lecz gorzowianie krok po kroczku chcą zbliżać się do ligowej czołówki. Najbliższa okazja do poprawy liczb już w niedzielę 28 kwietnia. "Żółto-niebiescy" na stadionie imienia Edwarda Jancarza ugoszczą Tauron Włókniarza Częstochowa.