Już od wielu lat żużlowcy mają menedżerów, którzy zasadniczo są ludźmi od wszystkiego. Rolę tę opisywał niegdyś dla INTERII Krzysztof Cegielski, który pracuje u Janusza Kołodzieja. Najczęściej to właśnie moim zadaniem jest organizacja treningów czy kontakt ze sponsorami. Oczywiście do tego dochodzi wizerunek zawodnika w mediach, projekt kombinezonu i wszelkie sprawy tego typu. Oczywiście w niektórych teamach wygląda to nieco inaczej, ale w większości żużlowiec odpowiada tylko za przygotowanie się do sezonu, dbanie o kondycję, a potem jazdę na torze - mówił. Niektórzy zawodnicy mają wspólnego menedżera, który pracuje w agencji zrzeszającej kilku lub kilkunastu żużlowców. Ci bogatsi mają swojego prywatnego, tak jak np. Artiom Łaguta Rafała Lewickiego czy kiedyś Tomasz Gollob Tomasza Gaszyńskiego. Menedżer zajmuje się jednak przeważnie sprawami organizacyjnymi, tak aby zawodnik nie musiał się o nic martwić. Ona ma tylko wyjechać na tor i robić punkty. I właśnie w tym robieniu punktów może pomóc prywatny doradca, czyli pewnego rodzaju nowość w żużlu. Pedersen mentorem Vaculika, czyli słabszy uczy lepszego? Od przyszłego roku w teamie Martina Vaculika będzie Duńczyk Bjarne Pedersen, który niedawno zakończył karierę. Były zwycięzca turniejów GP będzie pomagał Słowakowi od strony sportowej, choć czasem pewne wątpliwości budzi sens takiej pomocy. Wydaje się, że już teraz Vaculik w swojej karierze osiągnął więcej niż Pedersen u jej schyłku. Prywatnym mentorem jest także Sebastian Ułamek, który współpracuje z kilkoma zawodnikami. Najwięcej zawdzięcza mu Matej Zagar, który dzięki Ułamkowi znacząco poprawił wyjście spod taśmy. Słoweniec chce, aby Ułamek był tylko u niego. Polak opiekował się także Lukasem Fienhage czy Oskarem Polisem. W Gnieźnie w przyszłym roku zobaczymy Antonio Lindbaecka, który wraca do żużla jako zawodnik, ale przy okazji mentor młodego Phillipa Hellstroema-Baengsa, niezwykle utalentowanego 18-latka. Tutaj akurat można mieć pewne obawy, bowiem Lindbaeck w swojej karierze prawdopodobnie sam potrzebował doradcy znacznie bardziej niż jego młodszy kolega. Być może jednak nauczony swoimi błędami będzie w stanie pomóc Hellstroemowi-Baengsowi.