Dwa lata temu współprowadzącą gali była Dorota Gardias. Pogodynka z żużlem ma tyle wspólnego, że uczyła się w Lublinie, a jak wiadomo Motor to teraz druga siła PGE Ekstraligi. Tamten występ Gardias przeszedł jednak o tyle bez echa, że nie powiedziała niczego, czym mogłaby się narazić sympatykom żużla. Inaczej wygląda sprawa z Gabi Drzewiecką, która na czwartkowej gali stanęla u boku Tomasza Dryły, komentatora żużlowych spotkań. Drzewiecka na Gali PGE Ekstraligi podniosła kibicom ciśnienie Drzewiecka ma oczywiście doświadczenie w tego typu imprezach (jest dziennikarką oraz prezenterką telewizyjną i radiową), ale nie zna się na żużlu. Poprowadziła Galę PGE Ekstraligi, jednocześnie podkreślając, że jej noga na stadionie jeszcze się nie pojawiła. - Muszę się w końcu przejść na żużel - wypaliła, czym podniosła ciśnienie kibicom. Wpadka nie przeszła bez echa. Fani żużla doskonale sobie zapamiętali te słowa i trochę się z niej śmieją się z niej w mediach społecznościowych. Drzewiecką na szklanym ekranie można obserwować od wielu lat. Przede wszystkim jest kojarzona z programem Dzień dobry TVN, gdzie przeprowadzała wywiady z muzykami. W CV może wpisać sobie także prowadzenie Top of the Top Sopot Festival 2019 czy siódmej edycji Big Brothera. Część kibiców żużla stanęła w obronie dziennikarki Kariera dziennikarki się rozwija. Na Gali PGE Ekstraligi - nie licząc tej jednej wpadki - poradziła sobie jednak całkiem dobrze. Część kibiców jej broniła używając argumentu: przecież dwóch chłopów nie mogli dać. Fani zwracali też uwagę na to, że nSport+, które transmituje żużlowe rozgrywki nie ma ani jednej dziennikarki znającej się na żużlu. Przypomnijmy, że na gali w warszawskim Hotelu Hilton wyróżnieni zostali: Marek Cieślak (Złoty Szczakiel), Paweł Przedpełski (Niespodzianka Sezonu), Jakub Miśkowiak (Najlepszy Junior), Daniel Bewley (Wyścig Sezonu), Jacek Ziółkowski (Najlepszy Trener/Menedżer), Artiom Łaguta (Najlepszy Zagraniczny Zawodnik), Bartosz Zmarzlik (Najlepszy Polski Zawodnik) oraz Betard Sparta jako Drużyna Sezonu.