"Niech pozytywne wartości zostaną Ci przekazane, byś w przyszłości mógł zostać naszym kapitanem" - taką oprawę przygotowali kibice Stali Gorzów przed meczem PGE Ekstraligi z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski. A to wszystko jeszcze przed oficjalnym debiutem Oskara Palucha. Wzrost może stanąć na przeszkodzie Oskar Paluch w kilku meczach pokazał, że w przyszłości Stal może mieć z niego wielki pożytek. W ostatnim czasie junior gorzowskiej drużyny dużo urósł i to może stanowić dla niego spory problem. Żużlowiec będzie musiał zmienić sylwetkę na motocyklu i dostosować się do innej sytuacji. - Oskar Paluch jest nadal dzieckiem. To normalnie, że rośnie. Każdy przecież rośnie. Gorzej, gdyby nie rósł. Taka specyfika organizmu człowieka. On ma 176 centymetrów, a to nie jest bardzo wysoki wzrost nawet jak na żużlowca. Ja mam 173 centymetry i też jeździłem na żużlu - mówi trener Stali Gorzów, Stanisław Chomski. Problemy miewali też inni Problemy z szybkim wzrostem miało sporo zawodników. Między innymi Przemysław Pawlicki musiał zmienić swój sposób prowadzenia motocykla. Wówczas we znaki dał się nie tylko nagły wzrost, ale także kontuzje, które odnosił. Podobnie było w przypadku jego brata, Piotra Pawlickiego, który także jednej zimy urósł kilka centymetrów, a to w żużlu bardzo dużo. - Nie wiem w tym momencie, czy Oskar Paluch będzie musiał zmienić sylwetkę. Każdy żużlowiec, który rośnie musi się dostosować do nowej sytuacji. To normalne i dotyczy każdego sportowca w każdym sporcie. Nie ma znaczenia, czy ktoś ma 130 cm i urośnie do 140 cm, czy ma 170 cm i urośnie do 180 cm, sytuacja jest taka sama. Było wielu młodzieżowców, którzy błyszczeli, a później nie dostosowali się do nowych warunków i skończyli karierę. To częste przypadki, a co będzie z Oskarem to zobaczymy - podsumował Stanisław Chomski. Mateusz Wróblewski, Interia Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo