Dla mnie moment rozpoczęcia zajęć na torze był gigantycznym kamieniem z serca. Przestawialiśmy się z trybu zimowego na ten kluczowy i właściwy, gdzie wszystko weryfikuje tor. Do tego właśnie zostaliśmy powołani i tak naprawdę wszyscy czekamy na ten moment. Przedsezonowe rozmowy i typowania są bardzo ważne, ale w końcu przychodzi takie zmęczenie materiału i wszyscy chcemy rozpocząć już te ściganie. Zawsze mam wrażenie, że to słońce najcieplej grzeje właśnie podczas tych pierwszych wyjazdów na tor. Tego uczucia życzę wszystkim i zazdroszczę, bo coraz więcej stadionów zaczyna tętnić życiem. W Zielonej Górze trwa walka z czasem Nakłania nas to także do refleksji pod względem ekologicznym. Klimat w zawrotnym tempie nam się zmienia, bo już w lutym na rzeszowskim torze można było pokręcić pierwsze kółka. Różnice widać gołym okiem w stosunku do tego, co działo się chociażby 5 lat temu i to jest akurat smutne. Natomiast w Zielonej Górze trwa wyścig z czasem. W przeszłości pracując w Falubazie brałem udział w licznych remontach. Dla działaczy i menadżerów jest to ogromny stres, żeby zdążyć na start rozgrywek. Zawsze to podświadomie wpływa, że na konkurencyjnych torach już trwają pierwsze treningi, a tu mamy remont. Jednak wiem, kto zajmuje się w Zielonej Górze tą całą infrastrukturą, więc jestem przekonany, że ta inwestycja zakończy się najszybciej, jak to tylko możliwe. To będzie kluczowa zmiana. Zawodników czeka spore wyzwanie Posiadanie własnego toru w zakresie przygotowań do sezonu jest absolutnie kluczowe. To jest baza sprzętowa i fizyczna, bo jednak warto znać swoje własne kąty i punkty odniesienia dopasowania motocykli. W końcu nadejdzie ten czas, kiedy będzie trzeba poszukać tych najbardziej optymalnych ustawień. Dobrze byłoby szukać ich na obiekcie, który jest nam bardzo dobrze znany. Nie mówiło się za dużo odnośnie kwestii podniesienia band w Zielonej Górze. Nie ukrywam, że mieliśmy taką przebudowę geometryczną około 10 lat temu. Wtedy tor był rzeczywiście za płaski. Była to korekta o prawie 40 centymetrów. Konsultowałem tę zmianę między innymi z fachowcami z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Jestem jednak mocno zaskoczony, że jeszcze idziemy w górę. To nie jest komfortowa sytuacja z dwóch powodów. Zmieni się przez to geometria, a i będzie trzeba uzupełnić spore ilości nawierzchni, która będzie musiała się z pozostałą wymieszać, a na końcu sklinować. Zielonogórscy zawodnicy będą musieli się w pewien sposób dostosować do nowych warunków. Tego typu korekta na tym etapie sezonu może budzić szereg problemów. Dlatego jestem tym zaskoczony, choć rozumiem, że jest to uwarunkowane przepisami. Niemniej uważam, że jeden algorytm nie powinien decydować o przygotowaniu każdego toru. Powinna być to indywidualna kwestia zależna od geometrii danego toru. Mimo tych kłopotów jestem całkowicie przekonany, że chłopcy sobie poradzą. Jest to jednak dla nich duże wyzwanie, bo są to nowe warunki torowe, do których będzie trzeba się dostosować. Są wizytówką Zielonej Góry Jesteśmy również w trakcie kampanii wyborczej. Jeżeli wjedziemy tzw. starą drogą E65 do Zielonej Góry i będziemy kierować się do centrum miasta, to z całą pewnością będziemy przejeżdżać przez ulicę Sulechowską. Zachęcam w ten sposób do odwiedzin Centrum Rekreacyjno-Sportowego, któremu szefuje Robert Jagiełowicz. Ewentualnie warto odwiedzić świątynię zielonogórskich koszykarzy Zastalu, którzy są bez wątpienia wizytówką miasta. Z całego serca życzymy im utrzymania w Ekstraklasie, choć nie jest łatwo i każde spotkanie jest wręcz o życie. Mamy nadzieję, że utrzymają status ekstraligowca, a później będzie tylko i wyłącznie lepiej. Jacek Frątczak