W 2020 roku rozgłos zyskały opony bezdętkowe firmy Anlas, które były sporą konkurencją dla czeskiej marki produkującej ogumienie dętkowe, firmy Mitas. Zawodnicy startujący na tych oponach byli skuteczni w zmaganiach ligowych, Grand Prix oraz wszelkich innych imprezach, a występem szczególnie zapadającym w pamięć był mecz na zapleczu PGE Ekstraligi, w którym Arged Malesa Ostrów zmierzyła się z Apatorem Toruń. Wchodzący z ławki rezerwowych Jonas Jeppesen, startujący właśnie na oponach Anlas zdobył komplet punktów w starciu z faworyzowanym rywalem i poprowadził swój zespół do zwycięstwa. Sezon później już był w PGE Ekstralidze, w której przejeździł dwa sezony. Włókniarz Częstochowa postanowił zainwestować w Duńczyka właśnie dzięki temu jednemu meczowi. Władze chciały wyrównać szanse zawodników Problem z ogumieniem był na tyle duży, że władze PGE Ekstraligi postanowiły wyrównać szanse żużlowców i przed meczami fazy play-off każdy żużlowiec w teorii otrzymywał takie same opony, bo na mecze dostarczał je jeden dostawca, przekazując opony bezpośrednio z busa w parku maszyn według ustalonej kolejności. Problem z dostępnością opon zniknął, ale pojawił się następny Problem z dostępnością opon zniknął, choć jeszcze w tym sezonie choćby Oskar Fajfer otrzymał zamówione dwa lata temu opony. Sam zresztą powtarzał, że zrobił na tym dobry biznes, bo zapłacił za nie dużo mniej, niż kosztują obecnie. Nadal jednak nie wszyscy zawodnicy mogli korzystać z opon bezdętkowych, bo pojawił się kolejny problem, tym razem z dostępnością felg do tych opon, które są nieco szersze od standardowych. Aktualnie dostawcy tej części nie przewidują opóźnień w dostawach, a przynajmniej na ten moment nie otrzymaliśmy takich sygnałów. Wygląda więc na to, że poważny problem został zażegnany.