Włókniarz Częstochowa jest już po pierwszych treningach na własnym torze. Show na nich skradł Mariusz Staszewski, nowy trener drużyny. Szkoleniowiec wziął się ostro do roboty. Można było zobaczyć go nawet na ciągniku w trakcie przygotowywania nawierzchni. Szalał w parku maszyn i poza nim. Dużo czasu poświęcił na rozmowy z najmłodszymi zawodnikami. Staszewski podjął się trudnej misji Włókniarz długo rozglądał się na giełdzie za nowym trenerem. Wybór musiał być bardzo przemyślany, bo częstochowską drużynę czeka wyjątkowo trudny sezon, więc potrzebny był ktoś, kto nad wszystkimi wyzwaniami zapanuje. Ostatecznie namówiono do współpracy Mariusza Staszewskiego. W środowisku mówi się, że klub słono zapłacił za ten transfer. Nieoficjalnie wiadomo, że były szkoleniowiec Arged Malesy Ostrów inkasuje 30 tysięcy złotych miesięcznie. Inna sprawa, że ta inwestycja może się opłacić i widać to już po pierwszych treningach. To, że Staszewski sprawia na razie wrażenie człowieka orkiestry to jedno. Trudno jednak nie zwrócić uwagi, że szczególną uwagę poświęca juniorom. Generalnie młodzi zawodnicy Włókniarza będą jego oczkiem w głowie. Od nich bowiem może zależeć wynik zespołu. W ostatnim roku było tak, że częstochowianie mieli najsłabszą formację w lidze i ciągnęli drużynę w dół. Aktualna kadra skonstruowana jest tak, że do zwycięstw potrzeba punktów absolutnie każdego zawodnika. Włókniarz może nie ma wielkich talentów, ale Franciszka Karczewskiego, Kacpra Halkiewicza, Bartosza Śmigielskiego i Szymona Ludwiczaka na pewno stać na to, aby punktować w lidze. I na tym najbardziej zależy Staszewskiemu, który w Ostrowie wychował wielu zdolnych juniorów, a za pracę z młodzieżowcami chwalony był najbardziej. Nowy trener musi dokonać cudu Na dziś trudno stwierdzić, kto z wymienionej wyżej czwórki jest najbliżej miejsca w składzie. To pokażą treningi i sparingi. Najwięcej w zeszłym roku jeździł Karczewski w barwach Polonii Bydgoszcz, choć jego wyniki też były dalekie od idealnych. W każdym razie Staszewski będzie miał w kim wybierać. Na razie doradza i przygląda się temu, jak młodzi prezentują się po zimie. Nie można wykluczyć, że jeżeli wykrystalizuje się hierarchia w tej formacji, to jeden z zawodników trafi gdzieś na wypożyczenie, aby mieć szansę regularnej jazdy. Swoją drogą ciekawe, czy trenerowi Mariuszowi uda się odczarować juniorów. Próbował tego m.in. Sebastian Ułamek, ale efektów nie było widać. Włókniarz położył w ostatnich latach wielką kasę na szkolenie, ale zwrot z inwestycji jest kiepski. Wszystko posypało się wtedy, gdy wiek juniora skończyli Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki. Powstała wyrwa, którą teraz ma zasypać Staszewski.