Platinum Motor od dłuższego czasu wspierany jest przez duże, państwowe spółki. Większość pozostałych ligowych ekip nie ma takich udogodnień. Lublin jeszcze kilka lat temu był poza żużlową mapą, a obecnie ma dwa z rzędu tytuły Drużynowego Mistrza Polski. W tym sezonie zdobył złoto, choć przez zdecydowaną większość sezonu wydawał się słabszy niż Betard Sparta Wrocław, ale na ostatniej prostej wrocławianie nieco spuścili z tonu, a później dostali niesamowity "strzał" od losu, w postaci kontuzji kilku zawodników. W taki sposób nie dało się wygrać finału. Jako że w dwumeczu Platinum Motor dosłownie zdemolował przeciwnika (łącznie było +32 dla lublinian), w internecie pojawiło się sporo krytycznych głosów pod adresem tego klubu. Główny zarzut był cały czas ten sam: zespół finansowany z publicznych pieniędzy nie powinien brać udziału w ligowych rozgrywkach. - Ligę wygrał Skarb Państwa - napisał w mediach społecznościowych prezydent Leszna, Łukasz Borowiak. Nawiązał on do tego, że gdyby nie publiczna kasa, prawdopodobnie w Lublinie o takiej drużynie mogliby zapomnieć. Mają hegemona, ale czy na pewno inni byli bez szans? Faktycznie, pod względem finansowym w Lublinie od jakiegoś czasu jest istne eldorado. Popatrzmy jednak na to, kogo klub kupił w przerwie zimowej. Nie liczymy oczywiście Bartosza Zmarzlika, bo o nim marzy każdy polski zespół. To wzmocnienie, którego nawet nie ma sensu dokładniej opisywać. Ale poza tym? Fredrik Lindgren i Jack Holder, czyli dwójka obcokrajowców, którzy permanentnie wcześniej w polskiej lidze zawodzili. Jarosław Hampel został w klubie, bo tak naprawdę nikt inny go nie chciał. Do tego Motor ściągnął 16-letniego Bartosza Bańbora, o którym nikt niczego nie wiedział. Jakub Kępa w wywiadach mówi, że negatywne komentarze pod adresem jego klubu to przede wszystkim kwestia zazdrości. Inni po prostu chcieliby mieć takie sukcesy, ale nie mają. Tej kwestii oceniać nie zamierzamy, ale fakty są takie, że w Lublinie wcale nie wzięli w tym roku zawodników, na których innych nie było stać. Co najmniej trzech z tegorocznego składu nie znalazłoby sobie miejsca w innych drużynach. A jednak to wszystko kapitalnie zagrało. Może nie chodzi tutaj zatem wyłącznie o pieniądze.