Prezydent Zielonej Góry poinformował na swoich mediach społecznościowych opinię publiczną o zatrudnieniu Piotra Protasiewicza w Urzędzie Miasta we wtorek, 21 marca. Stało się tak, bo nasza redakcja wystosowała do Urzędu Miasta pytania dotyczące legendarnego żużlowca kilka godzin wcześniej. Zbieżność tych dat nie jest przypadkowa, bo przecież Protasiewicz nie jest zatrudniony od trzech, czy czterech dni. Prezydent Kubicki wiedział, że szykuje się artykuł na ten temat i chciał nas uprzedzić, co zresztą mu się udało. Po naszej publikacji Janusz Kubicki nieco się... zdenerwował. Nie dość, że źle zinterpretował tekst, nie czytając go ze zrozumieniem, to jeszcze nazwał mnie, jako autora "świnią". Rozumiem, że w polityce używanie takich stwierdzeń, jak "świnia" czy "koryto" jest jak najbardziej naturalne i nie należy tego za bardzo brać do siebie, ale ja nie jestem politykiem rozdającym miejskie pieniądze na lewo i na prawo. Jak wynika z informacji naszej redakcji - Protasiewicz to nie jest jedyna osoba, która pracuje dla ZKŻ SSA, a pieniądze ciągnie nie z klubu, tylko Urzędu Miasta. Przywołuje przykład Kryjoma i porównuje do Protasiewicza Redakcyjny kolega Dariusz Ostafiński wymienił kilka zdań z prezydentem Kubickim pod jego postem na Facebooku. - Tak z ciekawości, znasz może takie nazwisko Sławomir Kryjom? Zgadnij co robi i gdzie pracuje. Na tym pozwolę sobie zakończyć - napisał Kubicki przywołując nazwisko menedżera żużlowego. Cóż, znamy to nazwisko. Sławomir Kryjom jest dyrektorem MOSiR-u w Lesznie, swoje obowiązki wypełnia należycie i raczej do jego pracy nie można mieć zastrzeżeń. Jednocześnie nie jest pracownikiem Unii Leszno, więc nie wyciąga pieniędzy z miasta za pracę dla klubu. Współpracuje za to z Landshut Devils, na żużlowe zobowiązania przeznacza głównie weekendy, a jeśli jest konieczność wyjazdu na mecz w tygodniu, to bierze urlop wypoczynkowy z MOSiRze. I z tego co wiem (a gwarantuję, że mam w tym temacie rację) nie jest zatrudniony przez urząd miasta Landshut, tylko przez klub żużlowy. To nie jedyny urzędnik Zresztą w Lesznie związany z klubem jest także inny urzędnik - Mateusz Gryczka, który w trakcie spotkań PGE Ekstraligi pełni funkcję kierownika drużyny. I też Gryczka jest na stadionie co mecz, w weekendy, a od poniedziałku do piątku rzetelnie pracuje na rzecz miasta Leszna. Ba! Nawet sporządza i wysyła odpowiedzi na zapytania o dostęp do informacji publicznej, w przeciwieństwie do zielonogórskich urzędników... I jeszcze raz na koniec, żeby to dobrze wybrzmiało. Jesteśmy murem za Piotrem Protasiewiczem. Uważamy, że na rzecz zielonogórskiego klubu wykonuje świetną pracę i nie mamy wątpliwości, że to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. Pod wątpliwość moralną pozostawiamy to, że zamiast korzyści finansowych z budżetu klubu, czerpie je z pieniędzy podatników. Zresztą nie tylko on w zielonogórskim klubie. I właśnie w tym aspekcie mamy pretensje do włodarzy miasta.