Michał Świącik, prezes Włókniarza, był zadowolony z faktu, że jego gwiazda w ciągu 90 minut pokonała trasę Pardubice - Częstochowa. Jak to możliwe, skoro nawigacja pokazuje 5 godzin jazdy samochodem? Możliwe, bo klub wynajął helikopter. Lot za 10 tysięcy. Włókniarz dostał rabat Maszyna została zarezerwowana już w piątek w częstochowskiej firmie Wekter Helicopters prowadzonej przez Kajetana Leszczyńskiego. Normalnie taka powietrzna taksówka na takiej trasie kosztuje kilkanaście tysięcy. Prezes Świącik dostał jednak żużlowy rabat. Z naszych informacji wynika, że ten przelot zamknął się w 10 tysiącach złotych. Tu jednak nikt nie patrzył na koszty i nie zamierzał oszczędzać. Prezesowi Świącikowi zależało na tym, żeby Michelsen był przed hitowym meczem wypoczęty. Gdyby jechał busem, to pojawiłby się w Częstochowie około 18.00, czyli nieco ponad godzinę przed meczem. Po takiej podróży Duńczyk byłby wycieńczony, a jego forma w meczu z Platinum Motorem byłaby zagadką. W żużlu latanie jest powszechne Dzięki zamówieniu wyjątkowej taksówki Michelsen tuż po 14.00 przeleciał nad częstochowskim stadionem, a za chwilę już odpoczywał i relaksował się przed meczem. Włókniarz manewr z helikopterem zastosował pierwszy raz, ale w żużlu takie rzeczy się zdarzają. Z Pardubic helikopterem leciał też, na mecz Betard Sparty, Daniel Bewley. Rok temu mieliśmy słynny lot Tobiasza Musielaka i Rasmusa Jensena z Wrocławia do Gdańska. Helikopterem na mecz latali też Maciej Janowski i Chris Holder. Wyjaśnimy, że runda DME w Pardubicach miała się odbyć w sobotę, ale z powodu pogody została przesunięta na niedzielny poranek. Włókniarz spodziewał się, że tak to może wyglądać, dlatego wynajął powietrzną taksówkę.