Przed startem sezonu 2025 Piotr Pawlicki nie miał wesołej miny. Dwaj ostatni pracodawcy (Stelmet Falubaz Zielona Góra i Betard Sparta Wrocław) rozstali się z nim bez żalu. A Krono-Plast Włókniarz przygarnął go, bo miał dziurę w składzie. Związek z rozsądku okazał się jednak strzałem w dziesiątkę. Miał siedzieć obok Zmarzlika. Mistrz Polski nie ma wyjścia, musi wdrożyć plan B Piotr Pawlicki nigdy nie był tak dobry, jak teraz Pawlicki jest w TOP10 najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi. Ma średnią 2,286. Nigdy nie miał lepszej w karierze. Średnią powyżej 2 punktów miał poprzednio 5 lat temu. Tylko w 3 z 28 biegów nie przywiózł punktu. Wygrał aż 12 wyścigów. Przy tym stoczył wiele pięknych pojedynków. Były one ozdobą meczów Włókniarza. W Częstochowie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że świetna forma Pawlickiego nie pozostaje bez echa, a tabuny chętnych do zakontraktowania zawodnika właśnie ruszyły. Każdy chce mieć dobrego polskiego seniora w składzie, bo to ogromna wartość. Prezes Włókniarza już poprosił zawodnika na rozmowę Nic dziwnego, że prezes Włókniarza Michał Świącik wziął Pawlickiego na rozmowę i powiedział mu, że powinien zostać w Częstochowie na kolejny sezon. Poprosił też żużlowca, że jeśli będzie miał jakąś dobrą ofertę, to żeby przyszedł o tym podyskutować, bo klub będzie chciał znaleźć rozwiązanie, które zadowoli obie strony. Działacz powiedział Pawlickiemu nie tylko to, że ma zostać, ale i też wyjaśnił, dlaczego powinien to zrobić. Jeden z argumentów znamy. Prezes Świącik uważa, że ktoś taki, jak Pawlicki jest stworzony do jazdy na częstochowskim torze, który jest szeroki i świetny do ścigania. Dla takiego "zwariowanego" zawodnika, jak Piotr to w tej chwili najlepsza opcja. Pawlicki ma we Włókniarzu milionowy kontrakt, ale może dostać więcej Zresztą sporo w tych słowach racji. Pawlicki w Częstochowie ewidentnie odżył. Jazda na tym torze go nie męczy. W domu jeździ świetnie i jest tak napędzony, że to przekłada się także na mecze wyjazdowe. Patrząc na to, można wprost napisać, że byłby głupi, gdyby zerwał z Włókniarzem po roku. Zdecydowanie korzystniejszą opcją byłoby, gdyby nieco się rozpędził, a dopiero potem szukał ewentualnie nowej przystani. Oczywiście trudno powiedzieć, jak to wszystko się potoczy. Pawlicki wysłuchał Świącika, pokiwał głową, przytaknął, ale nie wiadomo, jak się zachowa, kiedy pojawią się lukratywne oferty. We Włókniarzu Pawlicki ma kontrakt, który sięga miliona za podpis i 10 tysięcy za punkt, ale jeśli prawdą jest, że Falubaz skusił Dominika Kuberę kwotą rzędu 1,5 miliona za podpis i 15 tysięcy za punkt, znaczy to, że do sufitu jeszcze trochę zostało.