ROW Rybnik nie sprawił psikusa i nie pokonał Enea Falubazu Zielona Góra, ale 40 punktów uzbierane przez gospodarzy, to cud. Z drugiej strony niewiele brakowało, by ten cud był jeszcze większy. Kiedy Kvech złamał rękę, to już tylko prezes Mrozek wierzył w wygraną Kiedy w środę Jan Kvech złamał rękę w mistrzostwach Czech, to prezes ROW-u Krzysztof Mrozek nie załamał rąk. Wziął do ręki program, dokładnie wszystko przeanalizował i stwierdził, że wciąż jest cień szansy, żeby zrobić Falubazowi psikusa. Nie tak dużego, jak w przypadku obecności Kvecha, ale jednak. - Mogę powiedzieć jedno, program będzie mocno pokreślony - powiedział nam działacz. Jak powiedział, tak zrobił, bo w piątkowy wieczór ROW prócz czterech zz-tek za Patricka Hansena zrobił też dwie rezerwy zwykłe i pięć taktycznych. Trio Brady Kurtz, Patryk Wojdyło i Matej Zagar było mocno zapracowane. Każdy z nich wyjechał na tor aż 7 razy. Kurtz i Wojdyło, choć jeden stracił 3, a drugi 7 puntków, w zasadzie zrobił swoje. Gorzej z Zagarem. Z naszej wiedzy wynika, że w planie prezesa przy jego nazwisku było 11 punktów. Zrobił 5. Jakby było 11, to ROW wygrałby 46:44. Nowi zawodnicy ROW-u byli na meczu z Falubazem Kibice jednak i tak byli zadowoleni. - Trzeba wymienić Zagara, bo już nie daje rady i za rok znowu zawalczyć o marzenia - mówili, opuszczając stadion. Zagar na pewno będzie wymieniony. Nie tylko on. Wojdyło także. Z trybun mecz oglądał już nowy zawodnik Jakub Jamróg. Kolejnego nowego fani ROW-u mogli zobaczyć na torze. Chodzi o Rohana Tungate, który po finale 1. Ligi kończy przygodę z Falubazem i przenosi się do Rybnika. Ten polski senior zamknie skład? Poza tą dwójką jest już Norick Bloedorn. Zostaje Brady Kurtz. Prezes szuka jeszcze jednego Polaka. Media już piszą o Grzegorzu Walasku i to jest możliwa opcja. Jeszcze może dojść jakiś junior z Fogo Unii Leszno. Jej prezes Piotr Rusiecki był zresztą na piątkowym finale. Skład ROW-u na 2024 jest w zasadzie gotowy, a takim dodatkiem ekstra może być Patrick Hansen, który oglądał mecz z balkonu dla VIP-ów, a potem wykonał rundę na motocyklu. Kierowcą był mechanik Paweł Wowra, a Hansen był na razie tylko pasażerem. Duńczyk jednak głośno mówi, że wróci szybciej, niż nam się wszystkim wydaje.