W Bydgoszczy powoli godzą się z tym, że za rok w ich zespole zabraknie wybitnie utalentowanego chłopaka, który w tym roku przez większość sezonu dokonywał wręcz rzeczy niemożliwych. Wiktor Przyjemski przez kilka tygodni był w ogóle niepokonany w lidze, wygrywał bieg za biegiem i momentami wydawało się, że on tę ligę po prostu przerasta. Ostatecznie w wieku osiemnastu lat został najlepszym zawodnikiem całych rozgrywek. To się naprawdę nie zdarza. Przyjemski jeździł jak maszyna. W związku z tym, że Polonia nie awansowała, Wiktor chcący się rozwijać, zmienił klub i poszedł do Platinum Motoru Lublin. W Bydgoszczy praktycznie nikt (poza absolutnymi wyjątkami) nie ma mu tego za złe, ludzie rozumieją konieczność podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Wiele osób wprost mówi, że Przyjemski będzie miał ich wsparcie niezależnie od tego, w jakim klubie będzie jeździł. On sam zaś między wierszami daje do zrozumienia, że z chęcią wróciłby za rok do Polonii. Musi jednak być awans. Prezes zaskoczył. On by zrobił inaczej Jerzy Kanclerz w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym" stwierdził, że szanuje wybór swojej młodej gwiazdy, ale on postąpiłby inaczej. Prezes i właściciel klubu wybrałby Gorzów, bo to tam jego zdaniem są dla zawodników lepsze warunki do podnoszenia swoich umiejętności, co ma też związek z miejscowym torem. Faktycznie, kilku żużlowców szczyty kariery osiągało właśnie w Stali. Najnowszy przykład to Szymon Woźniak, poprzedni to chociażby Tomasz Gollob. Ten drugi to właśnie jeżdżąc w Stali został mistrzem świata. Czy wybór Platinum Motoru Lublin jest dobry dla Przyjemskiego? Tu już okaże się w sezonie. Na pewno duże znaczenie miała tu obecność Bartosza Zmarzlika, na ci też Kanclerz zwrócił uwagę we wspomnianym wywiadzie. Sam Wiktor jednak powiedział ostatnio, że to wcale nie było tak że Zmarzlik do niego dzwonił i nakłaniał do przyjścia. Decyzję podjął Przyjemski wraz ze swoim teamem. I za mniej więcej rok dowiemy się, czy ta decyzja była właściwa.