O tym, że Piotr Pawlicki odejdzie po tym sezonie z Fogo Unii Leszno mówiło się od kilku miesięcy. Na początku rozgrywek Pawlicki przekazał kapitańską opaskę Januszowi Kołodziejowi mówiąc, że to jego ostatni rok w Unii, a nie chce odchodzić jako kapitan. Unia Leszno nie płacze po Pawlickim Działacze Fogo Unii z jednej strony żałowali, że Pawlicki chce odejść. W końcu mówimy o wychowanku klubu, który z Unią sięgał po złote medale mistrzostw Polski. Z drugiej strony działacze byli już zmęczeni współpracą z tym zawodnikiem. Telefony od nich odbierał, kiedy chciał. Wyniki sportowe też zaczął osiągać słabsze. W Lesznie łapano się za głowę patrząc na to, co Pawlicki robi ze sprzętem i jakie błędy popełnia, gdy idzie o regulację silników. W ostatnich meczach wychowanek był wolniejszy od juniora Damiana Ratajczaka. Unia lukę po Pawlickim wypełni najpewniej Bartoszem Smektałą. Na miejsce Davida Bellego przymierzany jest Jack Holder. Z jednego źródła słyszymy, że odejście Pawlickiego nie jest takie pewne, że mie raz było tak, że się z działaczami Unii kłócił, a potem przepraszał. I teraz może być podobnie. Janowski chciał transferu Pawlickiego Jeśli chodzi o Spartę, to już raz podchodziła pod Pawlickiego. Finalnie prezes Andrzej Rusko zrezygnował z zakupu, bo miał kompletny skład. Poza tym wtedy działacz opowiadał, że niektórzy zawodnicy powinni być przypisani do konkretnych klubów: Janowski do Sparty, Pawlicki do Unii, Dudek do Falubazu, a Zmarzlik do Stali. Za rok tylko Janowski będzie w Sparcie, bo pozostali zmienili bądź zmienią barwy. Teraz prezes Rusko miał zmienić zdanie. Zmusiła go do tego sytuacja na rynku. Poza tym wielkim zwolennikiem zakupu Pawlickiego był od zawsze lider Sparty Maciej Janowski. On i Piotr są przyjaciółmi. Często się odwiedzają, nadają na tych samych falach. Na razie Pawlicki ma przyjśći po to, żeby zapełnić lukę po Artiomie Łagucie. Na razie nie ma zgody na starty Rosjan w polskiej lidze w sezonie 2023. Gdy taka zgoda będzie, to Sparta najpewniej rozstanie się z Glebem Czugunowem.