Obecność Janusza Kołodzieja na meczu INNPRO ROW-u Rybnik wzbudziła sensację. 39-latek z bogatym CV (na koncie ma medale mistrzostw świata i Europy, a także zwycięstwo w Grand Prix) obserwował z loży spotkanie ROW-u z Texom Stalą Rzeszów (49:41). Dziwny przypadek Polaka, aż trudno uwierzyć. Krążą już różne teorie Nikt nie potraktował tego jako żartu - Zobaczcie, kogo przyprowadziłem. To nasz nowy zawodnik - mówił prezes ROW-u Krzysztof Mrozek, wchodząc z Kołodziejem na usytuowaną na balkonie budynku klubowego lożę VIP. Potem oczywiście Mrozek wyjaśniał, że on tylko żartował. Nigdy by nie zabrał zawodnika FOGO Unii Leszno, bo przyjaźni się z prezesem klubu Piotrem Rusieckim. Unia walczy jednak o utrzymanie w PGE Ekstralidze, a ostatnim remisem z NovyHotel Falubazem Zielona Góra mocno skomplikowała sobie sprawę. Jeśli za kilka miesięcy Unia i ROW zamienią się miejscami, to i Kołodziej może z rybnickiej loży wskoczyć od parku maszyn. Tor w Rybniku lubi, więc nie byłoby w tym niczego sensacyjnego. Prezes ROW-u lubi takich zawodników Tak swoją drogą, to transfer kogoś takiego jak Kołodziej idealnie wpisywałby się w politykę prezesa Mrozka. On lubi takich poukładanych zawodników. Kołodziej ze swoją ogromną wiedzą w kwestii szkolenia (od lat prowadzi z powodzeniem własną akademię) i przygotowania toru (w Lesznie lubi pomagać, torowe prace to jego druga miłość) byłby dla Rybnika i Mrozka cennym zakupem. Były trener nie zostawił na nich suchej nitki. Stawia poważne zarzuty Oczywiście wyobraźnia kibiców już działa. Widok Kołodzieja w loży, a potem w parku maszyn rozbudził nadzieję. Zwłaszcza że jak dotąd ROW spisuje się wybornie. Drużyna pewnie wygrała trzy mecze, a przecież jeszcze nie pokazała całego arsenału. Każdy z zawodników ma rezerwy i jeśli tylko poprawi się, choć o 5 procent, to Rybnik będzie nie do zatrzymania. Największym zmartwieniem w tym momencie wydaje się kontuzja Kacpra Tkocza, który właśnie w meczu ze Stalą został zrzucony z motocykla przez Bartosza Curzytka i trafił do szpitala ze złamanym żebrem. Teraz ciężar zdobywania juniorskich punktów zostanie na barkach duetu: Paweł Trześniewski, Maksym Borowiak.