Miała być bomba w sztabie trenerskim zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa i jest. Dotychczasowy szkoleniowiec Lech Kędziora zostaje na kolejne dwa sezony i to w sytuacji, w której wielu spodziewało się zmiany. Zwłaszcza że prezes Michał Świącik jakiś czas temu zapowiedział niespodzianki, a finisz sezonu 2022 nie był najlepszy dla Kędziory. Trener Kędziora sypał głowę popiołem Trener Kędziora sam dał sobie minusa za półfinałowy mecz z Moje Bermudy Stalą Gorzów. Doświadczony szkoleniowiec kajał się przed kamerami, mówił, że bierze porażkę na klatę, bo to jego wina. Mówił, że źle przygotował tor. Wiele osób zwracało uwagę, że Kędziora nie powinien przesadzać z tym sypaniem głowy popiołem, ale słowa poszły w świat. O nieporozumieniach między prezesem i trenerem mówiło się też przy okazji odejścia szkolącego młodzież Sławomira Drabika. To od Drabika usłyszeliśmy, że wzburzony trener trzasnął drzwiami i wyszedł z klubu. Później okazało się, że za chwilę wrócił. Trener Kędziora ma swoje zalety Jak ocenić ruch Włókniarza z Kędziorą? Trener ma swoje zalety. To oaza spokoju, co w żużlu ma znaczenie. Jeśli chodzi o przygotowanie toru, to Kędziora też jest dużej klasy fachowcem. Ci, którzy go znają, mówią jednak, że jest za miękki w relacjach z ludźmi, że nie potrafi się postawić, a w prowadzeniu drużyny to przeszkadza. W Częstochowie najwyraźniej uznali, że plus jest więcej, a stabilizacja ma znaczenie. Poza wszystkim Kędziora to naprawdę dobre nazwisko na trenerskiej giełdzie. W Częstochowie pracował już w sezonie 2017 i utrzymał zespół w Ekstralidze. Wrócił po czterech latach nieobecności i w tym roku zdobył z Włókniarzem brąz. We Włókniarzu na Kędziorę wołają Beenhakker. To przezwisko wymyślił mu Drabik. Czytaj także: Tak drogiej drużyny jeszcze nie mieli. Pięciu milionerów w składzie