Interia: Niewiele pan mówi, praktycznie nie ma pana w mediach, ani w social mediach. Można by uznać, że prezes mistrza Polski to tajemnicza postać. Dla klubu to dobrze, czy źle? Skąd w ogóle takie podejście? Czy to jakaś część filozofii kierowania klubem? Czy jednak ktoś taki, szef klubu, nie powinien być showmanem i frontmanem? Jakub Kępa, prezes mistrza Polski, Platinum Motoru Lublin: Wyznaję zasadę, w myśl której człowieka ocenia się po czynach, a prezesa klubu rozlicza za wyniki sportowe i sukcesy organizacyjne. Skupiam się w swoich działaniach i wyznaczonych celach, dlatego szkoda mi czasu na zbędne dyskusje na różne tematy. Każdy z prezesów ma swoją filozofię na prowadzenie klubu. Prezes Motoru Lublin mówi jak połączył PO z PiS-em A jak pan to robi, że ma pan dobre relacje zarówno z politykami z prawej, jak i z lewej strony? Jak to się dzieje, że PO z PiS-em, tak się kłócą na politycznym ringu, a u pana idą ręka w rękę? Staram się rozmawiać ze wszystkimi i powtarzam za każdym razem, że sport ma łączyć, a nie dzielić. Motor Lublin ma to szczęście, że dobro klubu leży na sercu wielu osobom działającym na Lubelszczyźnie Słyszałem, że to nie prezes Kępa poszedł do polityków, ale politycy przyszli do niego, bo stworzył świetny produkt, bo uznali, że warto się przez Motor reklamować. Ile w tym prawdy? To nie jest tak, że wszyscy otwierają drzwi przed zarządem Motoru Lublin. Ciężka, wieloletnia praca sprawiła, że klub z Lublina po latach jest postrzegany z całkiem innej perspektywy. Często wyznaczamy nowe kierunki w zarządzaniu klubem sportowym, kreujemy trendy. Osobiście lubię podpatrywać najlepszych, chociażby rozgrywki NBA czy F1. Będąc na wielu eventach sportowych, uważnie obserwuję działania organizacyjne i marketingowe, nie zamykam się na to, co jest w środowisku żużlowym, a przykładem niech będzie ostatnia konferencja z udziałem Orlen Oil. Pan sam myślał kiedyś o karierze politycznej? Sport jest świetną trampoliną. Motor mógłby być świetną trampoliną. Kariera polityczna nie jest w moim kręgu zainteresowań. Wychowałem się w duchu sportu i w tym środowisku czuje się najlepiej. A mógłby Pan zdradzić, jakie ma Pan poglądy polityczne? Pytałem polityków PiS-u, a oni mówią, że nie wiedzą. Swoje poglądy zostawiam w urnie wyborczej. Jakub Kępa o transferze Bartosza Zmarzlika Gdyby ktoś siedem lat temu powiedział panu: będziesz miał złoto, srebro i mistrza świata Bartosz Zmarzlika, to by pan uwierzył? Na to, co robi Motor, był jakiś plan, czy to tak szło siłą rozpędu? Całe życie to wyznaczanie sobie celów. Bez planu i decyzji, by zacząć działać, żaden sukces nie byłby możliwy. Oczywiście, marzyliśmy o tytule mistrzowskim, ale same marzenia nie wystarczą. Trzeba ciężko pracować. Ogromnie się cieszę, że ten wielki cel został zrealizowany tak szybko. Natomiast transfer mistrza świata to rezultat determinacji w rozmowach przez ostatnie lata. Wszystkie ostatnie sukcesy są wynikiem ciężkiej pracy całego zespołu, który funkcjonuje w Motorze Lublin. Tu nie działa żadna siła rozpędu, tylko codzienna, wytężona harówka. Czy jest pan dogadany z Bartoszem Zmarzlikiem na kolejne lata? Czy też to na razie sezonowy kontrakt? A jeśli tak, to dlaczego? Powtórzę po raz kolejny, że komunikacja na linii zawodnik - sztab szkoleniowy - zarząd trwa cały rok. Dołożę wszelkich starań, by ta współpraca trwała jak najdłużej, bo transfer Bartka, to nie tylko aspekt sportowy, ale także wymiar marketingowy i wizerunkowy. Mamy świadomość, że to epokowy transfer. Bartosza Zmarzlika w Motorze Pan wyśnił i wymarzył. Czy nie boi się Pan, że teraz, choćby podświadomie, będzie go Pan faworyzował? Choćby po to, żeby niczego nie zepsuć, żeby nie uciekł. Nie ukrywam, iż transfer Bartka był moim marzeniem. Ale kto nie chciałby 3-krotnego mistrza świata w swoim zespole? Znam Bartka wiele lat, imponuje mi swoim podejściem do sportu i widzę, jakie przełożenie ma na swoich kolegów w zespole. Wszystkich chłopaków traktuje tak samo, a więc nie ma mowy o faworyzowaniu kogokolwiek. Zawodnicy wiedzą, że mogą ze mną porozmawiać w każdej chwili i na każdy temat. A ja naprawdę czuje się lepiej w rozmowach z nimi, niż udzielając wywiadów dziennikarzom. A kto będzie ważniejszy w drużynie? Zmarzlik czy trener? Trener z menadżerem ustawiają całą taktykę, a zespół dostosowuje się do tych zasad. Dobro zespołu jest najważniejsze. Czy Bartosz lobbuje za tym, żeby teraz, za rok, ściągnął pan jego kolegę ze Stali Martina Vaculika? Aktualnie skupiamy się na zbliżającym się sezonie i nie ma mowy o żadnych kontraktach na kolejny rok. Kępa nie zamierza dyskutować z Cugowskim o Nielsenie Tak na marginesie, to Krzysztof Cugowski mówi, że transfer Zmarzlika nie przyćmił pamiętnego zakupu Hansa Nielsena? Zgadza się Pan z tym? To jest subiektywna ocena Krzysztofa, z którą nie zamierzam dyskutować. Cenie bardzo Hansa Nielsena za jego dokonania, prywatnie jest świetnym człowiekiem. Ale porównywanie tych dwóch transferów nie ma sensu. Po pierwsze żyjemy w innych czasach, w nowej żużlowej epoce. W mojej ocenie transfer Bartka ma sens wielowymiarowy. Czy ma pan jeszcze żal do Michelsena? I o co tak naprawdę chodziło? O kasę, czy o Zmarzlika i o to, że Michelsen bał się życia w cieniu Zmarzlika? Temat Mikkela uważam za zamknięty, wszystko w tej sprawie zostało powiedziane. A to prawda, że Michelsen po podpisaniu porozumienia z Włókniarzem przyjechał i chciał odkręcić temat i wrócić do Motoru? Powtórzę, ten temat jest zamknięty i nie zamierzam wyciągać na światło dzienne żadnych szczegółów. Kępa o planach transferowych Motoru Nie boi się pan o formę młodego Holdera? W Apatorze był chimeryczny. Po sezonie przyjdzie czas na analizę poszczególnych zawodników. Dotyczy to wszystkich, nie tylko Jacka. Po pierwszych jazdach jestem optymistą. Obserwowałem go na pierwszych treningach w Gorican, oraz podczas sparingu w Toruniu. Cieszę się, że odnajduje się w drużynie i liczę, że atmosfera w lubelskim zespole wpłynie na jego lepsze występy. Czy już pan myśli o składzie na 2024? O tym, co zrobić z Hampelem, czy zostawić Cierniaka na U-24 i przede wszystkim jakiego juniora wziąć? I czy jest pan gotowy na walkę ze Spartą o Przyjemskiego? Czekam z niecierpliwością na rozpoczęcie sezonu, jak drużyna wejdzie w rozgrywki. To nie jest czas na planowanie przyszłorocznego składu. Co ze stadionem żużlowym dla Motoru? Kiedy ruszy budowa? W czym tkwi problem? To nie jest pytanie do mnie, bo klub odpowiada za aspekt sportowy, i na tym się skupiamy. A co pan powiedział, jakby miasto rzuciło pomysł: zróbmy tor żużlowy na piłkarskiej arenie? To byłby dobry pomysł? Był pomysł na organizację Drużynowego Pucharu Świata na Arenie Lublin w 2017 roku, ale niestety, po drobiazgowej analizie okazało się, że trybuny na tym obiekcie nie pozwoliłby na ułożenie toru wystarczającej długości. Jakub Kępa cieszy się, że ściana wschodnia rośnie w siłę Podobno na castingu Motoru pojawiło się 500 dzieciaków? Jeśli to prawda, to widać, że jest szał na Motor. Czy myśli pan, że da się to wszystko zamienić na drużynę złożoną w większości z wychowanków? A jeśli tak, to za ile lat? Proszę zauważyć, iż od reaktywacji lubelskiego żużla minęło zaledwie 6 lat. Nie da się zbudować wszystkiego w tak szybkim tempie. Jako klub odbudowaliśmy społeczeństwo żużlowe, doprowadziliśmy do awansu z najniższego szczebla rozgrywkowego do Drużynowego Mistrzostwa Polski. Szkolenie młodzieży to bardzo długi i żmudny proces. Oczywiście wyniki drużyny i otoczka wokół lubelskiego żużla pomagają w zainteresowaniu młodzieży. W przyszłym roku powinniśmy doczekać się wychowanków w zespole i mam nadzieje, że grupa ta będzie się tylko powiększać. W Ekstralidze pojawiły się Wilki, rośnie w siłę Stal Rzeszów. Słowem konkurencja na ścianie wschodniej. Dla Motoru to dobrze, czy źle. Osobiście cieszę się, że ta ściana wschodnia rośnie w siłę i sport żużlowy rozwija się w tej części kraju. Tuner na wyłączność dla Motoru? Myśli Pan o tym? A jeśli tak, to Ryszard Kowalski, czy Michał Marmuszewski, wschodząca gwiazda z Lublina? Każdy z zawodników ma swoje preferencje, a my jako klub nie ingerujemy w tę materię. Prezes Motoru o liczeniu pieniędzy i wsparciu spółek skarbu państwa Jest pan brokerem, potrafi pan liczyć pieniądze. Podziela pan pogląd, że w polskim żużlu płaci się za dużo? No i czy też Pan się obawia tego, co wieszczą niektórzy, że w październiku jakiś klub może mieć duże problemy? Co roku liczę skrupulatnie budżet i przez ostatnie 6 lat klub rozliczył się ze wszystkimi zawodnikami, którzy nas reprezentowali. Niestety, w mojej ocenie aktualna sytuacja na rynku spowoduje spore zawirowania w płynności finansowej klubów. Obie strony powinny zdawać sobie z tego sprawę, podpisując kontrakty. Przed tym sezonem kluby podpisały wyjątkowo dużo umów ze spółkami skarbu państwa. Niektórzy prezesi uważają, że to Ekstraliga powinna podpisywać te kontrakty i dzielić to między kluby. Co pan na to? Wyznaje zasadę, iż każdy jest kowalem własnego losu. Osobiście skupiam się na swoich działaniach i nie staram się oceniać innych. W ogóle to ma pan już czasami, tak po ludzku, dość tego narzekania innych, że Motor ma możnych sponsorów, ma te wspomniane spółki. Momentami to hipokryzja w czystej postaci. Motor był fajny i ciekawy, kiedy wchodził do PGE Ekstraligi i miał po roku spaść. Wraz z kolejnymi sukcesami zaczęło pojawiać się coraz więcej zawiści i głosów negatywnych na temat Motoru Lublin. Skupiamy się dalej na swojej ciężkiej pracy i dążeniu do kolejnych celów. Czy liga będzie się kręciła wokół rywalizacji Motoru ze Spartą? Tak pół żartem zapytam, bo Apator nie ma żadnej spółki, czy nie dałby im Pan jakiejś, jakby ładnie o to poprosili. Każdy prezes ma swoją strategię budowania budżetu. Myślę, że powinniśmy nawzajem szanować swoje wizje i wspólnie dążyć do podnoszenia jakości PGE Ekstraligi, jako wspólnego dobra i produktu, który daje nam wszystkim emocje i możliwość sportowej rywalizacji. A kto będzie się cieszył na koniec roku ze złota - Motor czy Sparta? Ekstraliga w nadchodzącym sezonie będzie bardzo wyrównana i nie stawiałbym tylko dwóch zespołów w roli faworytów do złota. Nie pan w ogóle takiego przekonania, że Motor ze Spartą zdominują rywalizację o złoto przez kilka najbliższych lat? Nie miałbym nic przeciwko temu.