Kibice Motoru Lublin już teraz odliczają dni do inauguracji sezonu. Ich drużyna 9 kwietnia podejmuje Betard Spartę Wrocław. Fani liczą, że ten mecz będzie początkiem marszu po drugie złoto. Tym bardziej że w listopadowym oknie prezes Jakub Kępa spełnił swoje marzenie i zakontraktował Bartosza Zmarzlika. Czy Motor Lublin spełni marzenia kibiców? Teraz kibice chcą, by spełniło się ich marzenie, żeby Motor obronił mistrzowski tytuł. Co na to prezes Kępa? - Zawsze powtarzam, że sezon sezonowi nie jest równy. Będziemy się na pewno starali, żeby walczyć o obronę tytułu, ale najpierw trzeba awansować do fazy play-off, później przejść przez tę fazę. Będę szczęśliwy, jeżeli wejdziemy trzeci rok z rzędu do finału. Taki jest mój plan, żebyśmy zrobili wszystko, żeby do tego doszło - mówi działacz dla radio.lublin.pl. Te słowa śmiało można odebrać, jak kubeł zimnej wody wylany na rozgrzane głowy kibiców. Poza wszystkim prezes Kępa sam uprawiał sport, więc wie, jak to jest. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nawet najmocniejszy skład na papierze niczego nie gwarantuje. Na papierze jeden zespół wygląda lepiej od Motoru Lublin Inna sprawa, że Motor na papierze wcale nie wygląda na absolutnego faworyta do złota. Nowe nabytki, czyli Zmarzlik, Jack Holder i Fredrik Lindgren, to z pewnością nie jest szczyt marzeń. Zmarzlik miał być, ale cała reszta nie była w planie. Miał przecież zostać Duńczyk Mikkel Michelsen (odszedł do Włókniarza Częstochowa). Z nim drużyna prezentowałaby się na papierze lepiej. Zatem prezes Kępa zdecydowanie wie, co mówi. Finał jak najbardziej jest w zasięgu Motoru. Natomiast sprawa zdobycia złota będzie o wiele bardziej skomplikowana. Wiele będzie zależało od szczęścia, ale i też od tego, jak będzie sobie radzić Betard Sparta. Według wielu ekspertów to właśnie ten zespół ma najmocniejszy skład. Czytaj także: On już wie, że wraca? Tajemniczy wpis Rosjanina