Sobotnie zawody SEC Challenge w Stralsund nie były do końca udane dla Pawlickiego. Polak zaliczył dwa upadki, w wyniku których miał uszkodzić więzadła w łokciu. Wobec tego zaczęły się spekulacje, czy wystąpi w spotkaniu. Przemysław Pawlicki jest uśmiechnięty i gotowy Absencja Przemysława Pawlickiego byłaby dla Falubazu ogromnym problemem. 33-latek jedzie sezon życia, jest liderem drużyny. Obecnie ma szóstą średnią w PGE Ekstralidze. Chyba nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Podobnie zresztą jest dysponowany jego młodszy brat Piotr. Bracia są świetnie poukładani w tym roku. - Jest w pełni zdrowy. Trochę zamieszania stało się z tymi informacjami, które przyszły ze Szwecji. Wszystko gra, rehabilitacja każdego dnia po trzy razy, wszystko jest pod kontrolą, Przemo uśmiechnięty i gotowy - mówi Adam Goliński. Mecz Falubazu z ROW-em będzie jeszcze trudniejszy - Myślę, że tak samo jak pierwszy mecz, niby łatwy, a będzie jeszcze trudniejszy. Jedziemy nie na swój tor, widzimy, że chłopaki stamtąd się rozjeżdżają. Pewność Nickiego Pedersena, szybki Maksym Drabik, Rohan Tungate u siebie bardzo dobrze dopasowany. Może być tak, że juniorzy zadecydują o wyniku - kontynuuje. - Jesteśmy zmotywowani walki. Chcielibyśmy mieć spokój, być w pierwszej czwórce, aby nie myśleć do końca sezonu, że coś może się wydarzyć i spaść z ligi. Jesteśmy dość mocni, patrząc na wszystkich zawodników - kończy prezes Falubazu. Jeśli zielonogórzanie pokonają ROW to zaczną bardzo mocno naciskać na Bayersystem GKM Grudziądz. To by spowodowało, że do pierwszej czwórki pojawiłby się kolejny kandydat.