Najczęściej jest tak, że zawodnicy absolutnie nie chcą być wypożyczani, walczą o miejsce w składzie i ewentualne oddanie do innego klubu traktują jak osobistą porażkę. Dotyczy to zwłaszcza przeładowanych ambicją juniorów. Inna jest jednak sytuacja Franciszka Karczewskiego, który jak mówi prezes Michał Świącik, sam poprosił klub o wypożyczenie do niższej ligi. Miało mu to pomoc w radzeniu sobie z presją, która w elicie jest potężna. Karczewski dobrze zaczął zeszły sezon, ale potem było już tylko gorzej. Do tego jest to dość spokojny i ułożony chłopak, raczej nie ma często spotykanej w żużlu natury "bad boya". Nie znaczy to, że przekreśla to jego sportową przyszłość. Greg Hancock zawsze był torowym dżentelmenem i cztery razy został indywidualnym mistrzem świata. Karczewski potrzebuje teraz czasu, by trochę ustabilizować sprawy mentalne. Abramczyk Polonia liczy, że Karczewski będzie liderem tej formacji Po stracie Wiktora Przyjemskiego, Jerzy Kanclerz szukał kogoś, kto choćby w małym stopniu byłby w stanie zastąpić najlepszego żużlowca ligi w sezonie 2023. W pełni rzecz jasna zastąpić się go nie da. Franciszek Karczewski wydaje się bardzo dobrym wyborem, a gdyby do tego doszedł jeszcze Maksym Borowiak, to już zdecydowanie byłaby najmocniejsza para juniorów w lidze. Na razie jednak jest daleko do tego transferu. Pytanie, czy Karczewski ma chwilowy kryzys mentalny czy może to głębsza sprawa. W zawodowym sporcie psychika jest niezwykle istotna i przekonało się o tym już sporo wielkich gwiazd. Franciszek to bardzo młody człowiek, ale niestety już w jego wieku trzeba stawiać czoła takim wyzwaniom, jeśli chce się osiągać wielkie rzeczy. Zejście do niższej ligi może być rzeczywiście dobrym pomysłem, bo jednak presja jest tam zdecydowanie mniejsza.