O Jakuba Krawczyka w okienku transferowym zabiegało kilka klubów z różnych klas rozgrywkowych. Młodzieżowiec Arged Malesy był jednym z wyróżniających się nie tylko w swoich rozgrywkach, ale w ogóle w całej Polsce. Przyćmiła go nieco gwiazda Wiktora Przyjemskiego, który zaliczył sezon wybitny, ale Krawczyk także miał co najmniej bardzo dobry. Stąd też duże było rozczarowanie kibiców w PGE Ekstralidze, którzy dość szybko dowiedzieli się, że Krawczyk zostaje u siebie w Ostrowie. Ogłosił to sam klub. Niektórzy mówili nawet, że dla Jakuba będzie to krok wstecz, bo on już musi walczyć z tymi najlepszymi. Minęło jednak kilka tygodni i sytuacja diametralnie się zmieniła. Arged Malesa otrzymała karę, którą kwestionowała, ale którą musiała zapłacić. W związku z tym (a przynajmniej tak się mówiło) klub był zmuszony niejako oddać Jakuba Krawczyka komuś innemu. Wykorzystała to Betard Sparta Wrocław, która po przejściu do seniorów Bartłomieja Kowalskiego, pozostała z młokosami w składzie. Teraz z Krawczykiem prezentuje się to zupełnie inaczej. Para w osobach tego właśnie żużlowca oraz Kacpra Andrzejewskiego/ Filipa Seniuka nie wygląda tak źle. Sprawa budzi jednak niesmak nie tylko wśród kibiców. Prezes głównego rywala mówi, że on w życiu by tego nie zrobił Na temat całej akcji z Krawczykiem wypowiedział się dla "Kuriera Ostrowskiego" prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz, Jerzy Kanclerz. - Styl tego transferu nie był dobry. Takich rzeczy nie robi się kibicom. Najpierw dostali zawodnika, potem im go zabrano. W warunkach bydgoskich to byłoby nie do przyjęcia. Proszę sobie wyobrazić, z czym musiałbym się zmierzyć jako prezes, gdybym podobnie rozegrał temat Wiktora Przyjemskiego - oznajmił. Faktycznie, Przyjemski jest w Bydgoszczy uwielbiany do tego stopnia, że ewentualna zmiana decyzji na niekorzystną dla Polonii mogłaby wprawić fanów w istną furię. Kto wie, czy właśnie Arged Malesa i Abramczyk Polonia nie stoczą między sobą bezpośredniej walki o awans do PGE Ekstraligi. Nawet mimo braku Krawczyka, ostrowianie są mocni. Mają w składzie nazwiska, które jeszcze przed chwilą jeździły o ligę wyżej, czyli Chris Holder, Gleb Czugunow czy Frederik Jakobsen. Oprócz tych dwóch klubów będą na pewno liczyć się Rybnik i Krosno. Innych kandydatów do walki o awans raczej się nie wymienia, ale w żużlu nauczyliśmy się już, że przedsezonowe dywagacje często można później włożyć między bajki.