Oczywiście, że najważniejsze były w Żarnowicy treningi na torze, ale prawdziwym hitem zgrupowania ebut.pl Stali Gorzów była gra w planszówkę. Instrukcja do niej była w języku niemieckim, ale zawodnicy szybko sobie z tym poradzili. Zawodnicy nie mogli się oderwać, a trener mówi, że wspólne granie zbliżyło ich do siebie, sprawiło, że stali się drużyną. Padnie rekord oglądalności. "To godzina Małysza". Wszystko im sprzyja "Lepsze to, niż jakby mieli siedzieć przy piwie" - Planszówki, taktyczne gry, wszystko, co zmusza do zastanowienia się, jaki ruch wykonać, żeby wygrać, są znakomitym uzupełnieniem zajęć na torze. Lepsze to niż jakby mieli siedzieć przy piwie - zwraca nam uwagę trener Stali Stanisław Chomski. Planszówka, która była prezentem prezesa Waldemara Sadowskiego od dzieci, zrobiła na obozie kapitalną robotę. - Żużlowcy mieli dużo zabawy. Grając, rozmawiali, śmiali się, a to się przełoży bez dwóch zdań na atmosferę. Zresztą nic byśmy nie zyskali, jakby w zamian leżeli w pokoju i gapili się w sufit - wyjaśnia szkoleniowiec. Kiedyś śmiali się, że w Stali rzucają piłeczkami Ta gra od prezesa, która okazała się hitem, to było Completto. Żużlowcy jednak nie tylko tym się zajmowali. - Jedni grali w to, inni w darta, czy w Monopoly. Mieliśmy też zajęcia wymyślone przez psychologa, które zmuszały do wytężenia umysły. Zawodnicy losowali karteczki z określeniami i musieli powiedzieć, do czego to służy. Było kupę śmiechu, ale mózg pracował, a o to chodzi - przekonuje Chomski. Kiedy pytamy trenera, jak bardzo przekłada się to na atmosferę, jak bardzo na nią wpływa, to słyszymy, że Stal od lat stawia na wszelkiego rodzaju innowacje. Szkoleniowiec Stali jest często inspirowany przez córkę, która jest psychologiem. To jej pomysłem było rzucanie piłeczką w ramach rozgrzewki przed meczem. Kiedyś wszyscy się z tego śmiali, teraz sami rzucają. - Trzeba tylko wiedzieć, jak to robić, bo widziałem naśladowców, którzy rzucali i jakiś obrót robili, a to nie tak - komentuje trener. W każdym razie, jeśli Stal wywalczy medal, a w klubie są przekonani, że tak będzie, to prezes Sadowski będzie mógł powiedzieć, że dołożył cegiełkę, tfu planszówkę do sukcesu.