- Wszystkie posty na temat Synowca wychodziły bezpośrednio na zlecenie Tomka Michalskiego - czytamy w wiadomości, jaką dostaliśmy na Messengera ze strony Fanatyków ze Stali. To na tej stronie wyciekły SMS-y Bartłomieja Kowalskiego O możliwych powiązaniach strony z klubem Stal Gorzów pisaliśmy już rok temu, gdy Fanatycy ze Stali opublikowali sms-ową korespondencję byłego prezesa Marka Grzyba z zawodnikiem Bartłomiejem Kowalskim. Ten miał przyjść do Stali, potem się wycofał i za chwilę wypłynęła cała jego rozmowa z działaczem. Administrator strony mógł dostać to z klubu albo od żużlowca. Wątpliwe jednak, by ten sam chciał sobie zaszkodzić. Teraz Fanatycy ze Stali piszą nam o zleceniach od byłego dyrektora. To z jego inspiracji miał być atakowany mecenas Jerzy Synowiec, którego oskarżano choćby o kradzież pamiątek po legendzie Stali Edwardzie Jancarzu. Tak się tłumaczy były dyrektor Stali Gorzów Próbowaliśmy skontaktować się z byłym dyrektorem. Nie odebrał telefonu, natomiast dwukrotnie odpowiedział na SMS-a. Za pierwszym razem wyjaśniał, że nie pracuje w klubie od pół roku. Za drugim rozszerzył swoją myśl: - Osobiście nie wiem, czy dzisiaj jestem osobą, która powinna się na jakikolwiek temat wypowiadać. Nie jestem w klubie. Rozpocząłem inny rozdział swojego życia. Jak pan zauważył, po odejściu nigdy nigdzie nie zabierałem głosu i nie zabieram. Dziś wspieram osoby potrzebujące i na tym się skupiam - pisze nam Michalski, ale o zleceniach na Synowca ani słowa. O sprawę zapytaliśmy też obecnego prezesa Stali Waldemara Sadowskiego, ale i on nie chciał do tego wracać. - Zakopałem wszystkie topory wojenne, bo to niczemu nie służyło i nie służy - mówi nam Sadowski, odcinając się od tamtej sprawy. Zresztą on też nie jest ulubieńcem strony Fanatycy ze Stali. - Marek (Grzyb, były prezes - dop. red.), wychodź jak najszybciej i ratuj klub przed Sadowskim - post tej treści ukazał się tam niedawno. Mecenas Jerzy Synowiec zlecił sprawę prokuraturze Najbardziej rozmowny jest mecenas Synowiec, który zlecił nawet prokuraturze śledztwo w sprawie strony. - Prokuratura zajmuje się sprawą i mam nadzieję, że przesłucha pana Michalskiego. Nie wiem, czy to dyrektor dawał zlecenia, bo nie jestem w stanie tego zweryfikować. Może administrator strony czuje zagrożenie i przerzuca winę na kogoś innego. Jedno nie ulega wątpliwości, że strona Fanatycy ze Stali była tubą propagandową klubu z czasów, gdy rządził nim Marek Grzyb. Były tam nawet jego lajki, choć pełnomocnicy pana Grzyba twierdzą, że on nie lajkował. Pożyjemy, zobaczymy - kwituje Synowiec. W sumie najważniejsze jest to, że od mecenasa odkleiła się łatka człowieka, który przywłaszczył sobie pamiątki po Jancarzu. Nagle wszystkie się odnalazły i problemu nie ma. Nowy prezes zaprasza Synowca na lożę, znów jest mile widziany na Stali. Czytaj także: Trzy kluby gnieżdżą się na jednym stadionie. Co tam się dzieje