Dariusz Śledziowi życzę w niedalekiej przyszłości "Szczakiela" w kategorii menedżer sezonu, bo za doprowadzenie Betard Sparty Wrocław do drużynowego mistrzostwa Polski, należał mu się już w tym roku, podobnie jak Robertowi Lewandowskiemu Złota Piłka. Najlepszy polski piłkarz pobił kilka rekordów, ale to wystarczyło do zajęcia tylko i aż drugiego miejsca, za plecami Leo Messiego, co w kraju nad Wisłą uznano za mały skandal. Trener złotych medalistów nie znalazł się nawet wśród nominowanych. Kontrowersja? Delikatnie powiedziane. Bartkowi Kowalskiemu życzę mocnej głowy, ale niekoniecznie w kwestiach spożywania napojów wyskokowych, tylko żeby wytrzymał psychicznie mecze wyjazdowe w Toruniu i Gorzowie, gdzie po przebojach w okresie transferowym, tamtejsi kibice szykują się na niego jak na najgorszego wroga. Potężne salwy gwizdów i nieprzychylne transparenty ma raczej gwarantowane. Trzymam kciuki, aby tak jak faktycznie zapowiadał, nieprzychylne komentarze spływały po nim jak po kaczce, a na torze udowodnił, że jest wart dużych pieniędzy. Arged Malesie życzę odrodzenia Chrisa Holdera, życiowej formy Klindta i Berntzona, żeby Gapiński oraz Walasek pokazali, że PESEL nie ma znaczenia i na elitę nigdy nie jest za późno, juniorom spokojnego pielęgnowania talentu pod okiem trenera Staszewskiego, aby to przejście z eWinner 1. Ligi było łagodne. Czyli w skrócie, niech beniaminek napsuje krwi faworytom, żebyśmy za rok o tej samej porze mogli mówić, iż w Ostrowie cuda ogłaszają, podobne do tych, jakie stały się udziałem Motoru Lublin w 2019 roku. Wtedy też nikt nie dawał Koziołkom szans na utrzymanie. Michałowi Świącikowi życzę cierpliwości i zadowolenia z wykonywanej pracy przez trenera Lecha Kędziorę, żeby trafił wreszcie na szkoleniowca, który poskłada Eltrox Włókniarz, uczyni z toru atut i jeszcze podpasuje mu charakterologicznie. W ostatnich latach szef klubu z Częstochowy zmieniał menedżerów jak rękawiczki, darł z nimi koty i nie wynikało z tego nic dobrego. Konflikty wewnątrz odbijały się na wynikach, Włókniarz mimo mocnego składu drugi rok z rzędu nie awansował do play-off. Bartkowi Zmarzlikowi życzę odzyskania tytułu mistrza świata. Dla niego nie jest to sprawa życia lub śmierci, jego zadowoli każdy krążek, ale kiedy światowa federacja rzuca nam na każdym kroku kłody pod nogi, Bartek jest takim naszym rodzynkiem w cieście, który potrafi zagrać na nosie FIM-owi. Wesołych Świąt Drodzy Czytelnicy!