Miesiąc z niewielkim haczykiem fotel prezesa Unii Tarnów zajmował Krzysztof Lechowicz. Na oficjalnej stronie klubu możemy przeczytać krótkie oświadczenie, w którym następca Łukasza Sadego swoją decyzję o rezygnacji ze stanowiska motywuje sprawa osobistymi. Rada nadzorcza oddelegowała na opuszczone przez Lechowicza stanowisko Grzegorza Habla, dotychczasowego dyrektora ds. marketingu i promocji. Tym samym były komendant komisariatu policji Tarnów - Centrum wraca do roli strażaka. Piastował już bowiem tę funkcję chwilę po odejściu Sadego. Jeszcze w ubiegły piątek w trakcie IV Memoriału Krystiana Rempały Lechowicz rozdawał kibicom uśmiechy, witał na loży VIP sponsorów i wręczał nagrody zawodnikom. Dziś nie ma go już klubie. W połowie sierpnia na pierwszej konferencji prasowej Lechowicz snuł wielkie plany. Miał być powrót do korzeni, nowa Unia. Wspominał czasy Rickardssona, Gollobów. Mówił, że jest prezesem - kibicem i nie może patrzeć na rozkład żużla w Tarnowie, dlatego podjął się trudnej misji pomocy leżącemu na łopatkach klubowi. Okazało się, że skala problemów przerosła byłego już szefa klubu. Lechowicz miał posprzątać bałagan po Sadym, ale kiedy otworzył szafy, trupy go przygniotły. Na wspomnianej konferencji mediom nie udało się wydobyć być może najważniejszej informacji, jakie jest szacowane zadłużenie klubu. Tajemnicą poliszynela jest, że w kasie może brakować około trzech milionów i wygląda na to, że Unii potrzebny jest w tej chwili nie tylko dobry organizator, ale przede wszystkim ktoś z grubym portfelem. Najlepiej drugi Grzegorz Ślak. Samymi dobrymi chęciami, a tych Lechowiczowi nie można było odmówić, niestety sytuacja finansowa spółka cudownie się nie odmieni. Na plus można było mu też zapisać kontakty międzyludzkie. To też duża różnica, w porównaniu np. do Sadego, który palił mosty wszędzie, gdzie tylko się dało. Prezesowi nie pomagała też polityczna przeszłość. Nie jest tajemnicą, że większość rozmów ze sponsorami, w tym te najważniejsze z partnerem głównym - Grupą Azoty prowadzili przedstawiciele Rady Nadzorczej klubu, przewodniczący i właściciel firmy Rozkwit - Daniel Bałut oraz członek RN - przedsiębiorca z Krakowa - Artur Lewandowski. Sytuacja jest dramatyczna, w tej chwili nie wiadomo, czy Unia w ogóle wystartuje w przyszłym sezonie. Scenariuszy jest kilka. Można spróbować się poratować kredytem, albo w najgorszym wypadku ogłosić upadłość spółki i zacząć od nowa. Niestety prowadzenie klubu to nie gra komputerowa, w której wklepiesz kody na kasę.