Były prezes Stali Gorzów - Jerzy Synowiec dał w piątek nieźle do pieca. Mecenas napisał list otwarty do PZM i kancelarii premiera, w którym domaga się wycofania decyzji o zawieszeniu Rosjan z przyznanymi polskimi paszportami. Chodzi o Emila Sajfutdinowa i Artioma Łagutę. Były trener reprezentacji Polski Leo Beenhakker powiedział kiedyś, żebyśmy wyszli z drewnianych chatek. Pan Jerzy chyba jednak został w swojej klatce. Zauważyłem, że pan Synowiec lubi pójść pod prąd, stanąć do kogoś okoniem, albo błysnąć na siłę czymś kontrowersyjnym, żeby opinia publiczna o nim nie zapomniała. A może pana Synowca ktoś po prostu dopiero wybudził z zimowego snu i nie zdążył przekazać, co się dzieje za naszą wschodnią granicą? Może być też tak, że pan Synowiec zapragnął nagle przypodobać się grupie, która od jakiegoś czasu głośno krzyczy, żeby uwolnić tych "biednych" Rosjan. Obrońców użalających się nad losem Łaguty i spółki mamy teraz wysyp. Niech to zabrzmi brutalnie, ale czytając te wypełnione współczuciem wpisy odnoszę wrażenie, jakby to Ukraina napadła na Rosję, a nie odwrotnie. Najbardziej zagorzałych przeciwników wyrzucania Rosjan z polskich lig żużlowych proszę o zdjęcie na chwilę klubowych szalików. Czy wy naprawdę nie widzicie, że oni na każdy kroku plują nam jawnie w twarz, a my ciągle udajemy, że pada deszcz? Nie ma dnia bez kolejnego dowodu na to, że wyrok naszych żużlowych władz był słuszny. Co chwilę na jaw wychodzą niewygodne fakty z przeszłości obciążające rosyjskie gwiazdy, wyciekają kolejne "taśmy prawdy" potwierdzające, że Rosjanie nie zrobili kompletnie nic, żeby otworzyć im szeroko drzwi do uzyskania polskich papierów. Kasa, biznes i bezceremonialne patrzenie, w którym układzie będzie mi wygodniej trwać. Skakanie z kwiatka na kwiatek, raz tu raz tam. Nawet Polacy nie mieliby tak uchylonego nieba, jak Rosjanie. Ostatnio zupełnie przez przypadek wyświetliło mi się wideo, które ktoś wrzucił na grupę dedykowaną fanom żużla - Polish Speedway. Były to krótkie fragmenty starych wywiadów Artioma Łaguty i Sajfutdinowa z jakimś podobno znanym rosyjskim youtuberem. Materiał został przetłumaczony na nasz język i był opatrzony polskimi napisami. Obu zawodnikom zadano proste jak drut pytanie. Czy nie rozważali jazdy jako Polacy. Emil jak na urodzonego dyplomatę przystało ładnie wybrnął, żeby nikogo nie urazić, ale na końcu stwierdził, że chce tworzyć historię rosyjskiego czarnego sportu dla rosyjskiego paszportu, a nie polskiego. Okej, brawo, delikatnie, ale przesłanie było jasne i klarowne. Za to siedzący jeszcze w bluzie GKM-u (co by oznaczało, że rozmowa pochodzi z max. 2020 roku) odpiął wrotki po całości. Bez mrugnięcia okiem, z uśmiechem na ustach odpowiadał jednoznacznie. Taka oto transkrypcja była pod filmikiem: Nie podejmuję takiej decyzji, bo chcę jeszcze jeździć w lidze rosyjskiej. Rozumiesz, nie wiadomo, co się stanie z polską ligą. Może pod koniec mojej kariery liga rosyjska będzie lepsza niż polska i będą zupełnie inne pieniądze do zapłacenia, a ja z moją polską licencją... weźcie mnie proszę byłem Rosjaninem. Dlatego uważam, że będę występował na rosyjskiej licencji. Łaguta od dawna szedł w zaparte, więc niech dalej występuje sobie w lidze rosyjskiej, o ile jeszcze go tam chcą. Zgłoszenie do egzaminu na licencję w odbiciu do tej rozmowy jest żenująco słabe. Może faktycznie w lidze rosyjskiej będą lepsze pieniądze do wyjęcia, polecam sprawdzić. Proszę trzymać się danego słowa i nie wyciągać już rąk po naszą licencję.