Polonia mocno się przeliczyła Na razie papierowe rozważania ekspertów sprawdzają się co do joty. Na awans do PGE Ekstraligi miały sobie ostrzyć pazurki trzy zespoły: Abramczyk Polonia Bydgoszcz, Stelmet Falubaz Zielona Góra oraz Cellfast Wilki Krosno i chwilę przed play-offami powyższy tercet w całości zajmuje podium eWinner 1. Ligi. Jeżeli nie wydarzy się jakiś kataklizm jedna z wywalczy przepustkę do elity. To dobry moment, żeby przed najważniejsza fazą sezonu zrobić mały przegląd wojsk, z czym dany zespół może pchać się do PGE Ekstraligi. A wnioski są raczej smutne. Każda z drużyn, jeśli myśli poważnie o utrzymaniu, musiałaby gruntownie przemeblować skład i chociaż spróbować zapolować na przynajmniej dwie gwiazdy. To, że sentymenty trzeba odłożyć na bok pokazała Arged Malesa. Ostrowianie wjechali do PGE Ekstraligi na romantyzmie, zaufali głównie zawodnikom, którzy wygrali zaplecze najlepszej ligi świata i konkretnie się sparzyli. Beniaminek zakończy prawdopodobnie rozgrywki z zawstydzającym bilansem 0-14. Bydgoszczanie, to w tej chwili najpoważniejszy kandydat do zasilenia grona ekstraligowców. Nie zmienia, to faktu, że prezes lidera eWinner 1. Ligi - Jerzy Kanclerz musi ruszyć na łowy. W tej chwili do PGE Ekstraligi nadają się tylko Kenneth Bjerre i złote dziecko, junior - Wiktor Przyjemski. Kanclerz montował drużynę m.in. ze wspomnianym Bjerre, Miedzińskim, Zagarem ze złudnymi nadziejami, że skoro wszyscy jeszcze kilka miesięcy wcześniej ścigali się w PGE Ekstralidze, to po roku przerwy znów do niej wrócą i będą stanowić trzon Polonii. Wystarczy rzut oka na klasyfikację najskuteczniejszych zawodników eWinner 1. Ligi jak mocno się przeliczył. Na razie wygląda to tak, że cała polska seniorka pójdzie pod młotek. Najprawdopodobniej nic nie uratuje też Olega Michajłowa na U24. Matej Zagar miał wciągnąć nosem niższy szczebel, a miewa duże wpadki i dzierży dopiero piętnastą średnią więc z tej mąki ekstraligowego chleba nie będzie. PGE Ekstraliga, czyli za wysokie progi Dużo dylematów w Krośnie i Zielonej Górze, co nie znaczy, że i tam nie unikną grubszych zakupów. Wróbelki coraz głośniej ćwierkają, że z gniazda Falubazu wyfruwa najlepszy żużlowiec eWinner 1. Ligi Max Fricke. Karierę kończy Piotr Protasiewicz, a Rohan Tungate nie zasłużył, żeby na poważnie rozpatrywać go na torach PGE Ekstraligi. W razie promocji wyżej klepnięty jest Krzysztof Buczkowski, a to niezła baza, przy ogólnej biedzie wśród krajowych zawodników. Warto zatrzymać także Jana Kvecha, który jest wciąż rozwojowym żużlowcem. Nie wiadomo, co z Mateuszem Tonderem. Wychowanek klubu może nie być skory do pozostania, zwłaszcza, że w bieżących rozgrywkach jest traktowany trochę jak piąte koło u wozu. Największy ból głowy stanowi jednak formacja juniorska. Z całym szacunkiem dla tych chłopaków, ale póki co żaden nie dał wyraźnego sygnału, że poradzi sobie w PGE Ekstralidze. Znalezienie jednego solidnego młodzieżowca, to już kosztowna zabawa, ale dwóch praktycznie mission impossible. Ciężka zima również przed Cellfast Wilkami. Działacze robią podchody pod zawodników z topu, ale na razie to bardziej sondowanie rynku niż poważne rozmowy. Runda play-off będzie castingiem dla paru żużlowców, przy których znajdują się znaki zapytania. Spać spokojnie może Andrzej Lebiediew. W klubie chętnie zatrzymaliby też Tobiasza Musielaka. Polak notuje ostatnio wahnięcia formy, ale w tym przypadku nie ma sensu wykonywać zmian na siłę. Vaclav Milik i Mateusz Szczepaniak, to odpowiednio dwunasty i trzynasty zawodnik eWinner 1. Ligi. Niby stabilnie, ale, żeby analizować ich w kontekście PGE Ekstraligę, chyba trochę za mało. Nieunikniona jest roszada na pozycji U24.