Potraficie sobie uzmysłowić sytuację, w której Robert Lewandowski, czyli świeżo upieczony, najlepszy piłkarz świata według FIFA, a do tego król strzelców Bundesligi, mistrz Niemiec, zdobywca Ligi Mistrzów, człowiek, który pozostawił w pokonanym polu Bogów naszych czasów w najpopularniejszej dyscyplinie sportu - Leo Messiego i Cristiano Ronaldo nie wygrywa plebiscytu na Sportowca Roku w naszym kraju? Ciężko o większy paradoks, ale le cabaretem bym tego nie nazwał. Aż tak brutalny nie będę, choć twierdzę, że jak teraz Robert nie zwycięży, to już chyba nigdy. Bo co w jego położeniu można zrobić więcej? Złośliwy na pewno powiedzą, że odnieść spektakularny sukces z reprezentacją. Inna sprawa, że wiem kto by o tej porażce napisał i jeszcze opatrzył chwytliwym tytułem na pierwszej stronie. Słynny francuski dziennik France Football, który w piątek na swoich łamach, mając do dyspozycji dwadzieścia przepastnych stron nie dał nawet króciutkiej wzmianki, o tym że Lewandowski strącił z piłkarskiego Olimpu w 2020 roku argentyńską i portugalską gwiazdę. Wiocha i basta! Najpierw nie wręczyliście Złotej Piłki, bo pandemia, a potem zamietliście nam Roberta pod dywan, traktując jak powietrze Kibice żużlowi powiedzą, dlaczego Robert nie może znów obejrzeć pleców Zmarzlika, jak to mają zwyczaju jego rywale, skoro żużlowiec zdobył drugi raz z rzędu tytuł mistrza świata. Dokonał rzeczy niebywałej, z zachowaniem odpowiednich proporcji porównywalnej do osiągnięcia super strzelca Bayernu Monachium. Wyskakuje przecież z każdej stacji Orlenu, podpisuje milionowe kontrakty i sam w wieku zaledwie dwudziestu pięciu lat wspiął się na szczyt, przez co słusznie nazywany jest Messim lub Ronaldo, tylko, że na żużlowym poletku. Przyznacie jednak, że Moje Bermudy Stal to nie klub z Bawarii, a prezes Marek Grzyb to nie Karl Heinz Rummenige choć swoją fotkę w kalendarzu już ma. Darek Ostafiński oddaje głos na Zmarzlika, czyli pewnie dokładnie, jak osiemdziesiąt procent środowiska żużlowego. Ja się wstrzymam, choć wydaje mi się, że w tym roku mobilizacja zakochanych w czarnym sporcie i Bartku fanatyków da co najwyżej drugie miejsce. Tuż przed Igą Świątek. Bo podium jest dla mnie bezsprzeczne. Stawiam na kolejność: Lewandowski, Zmarzlik, Świątek. Zaskoczyć może wyłącznie konfiguracja na pudle. Ale już widzę oczami wyobraźni te nagłówki gazet, gdyby jednak jakimś cudem Zmarzlik ponownie, rok po roku zdetronizował na polskim tronie Lewego. Bartosz mistrz, wirtuoz żużlowych torów, talent czystej wody, z którego powinniśmy być równie dumni, co z Lewandowskiego znów dostałby po głowie. Musiałby się zmierzyć z hejtem, choć byłby Bogu ducha winien. Jego skromność wprost poraża więc podejrzewam, że jeszcze stojąc na scenie obok Roberta byłby mu skłonny oddać tę statuetkę i pokłonić się w pas mówiąc, że nie jest godzien mu jej sprzątnąć sprzed nosa. Właśnie, dlatego cholernie boli, gdy ludzie z różnych branż, sportów wbijają sobie nawzajem szpilki, udowadniając wyższość jednego przedstawiciela dyscypliny, z którą sympatyzują nad drugą. Nie rozumiem, po co? Polska naprawdę nie jest krajem pokroju potęg na miarę Chin, USA, czy jeszcze do niedawna wykluczonej Rosji, żeby deprecjonować jakikolwiek medal, sukces, a potem jeszcze go obśmiać bo tryumfował nie ten faworyt, co trzeba. Czasami aż ręce opadają, kiedy zamiast się wspierać, uwielbiamy postrzelać do siebie jak do kaczek. A właśnie sport przez to jest piękny, że karmi nas niespodziankami. To one są solą sportu. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!