Gdyby w ten weekend startowała PGE Ekstraliga, RM Solar Falubaz Zielona Góra i Betard Sparta Wrocław pojechałyby na inaugurację bez swoich liderów. Patryk Dudek i Artiom Łaguta mówiąc brzydko popłynęli z trzecią falą koronawirusa. Rosjanin oficjalnie poinformował o zakażeniu za pośrednictwem mediów społecznościowych, a za reprezentanta Polski uczynił to klub. Zawodnikom życzymy zdrowia i żeby w walce z niewidzialnym przeciwnikiem byli równie skuteczni jak na torze. Rozgrywki jeszcze nie ruszyły, a liczba zachorowań wśród osób związanych ze środowiskiem żużlowym zaczyna przybierać na sile. Ktoś powie, że to dopiero dwa przypadki, ale sporo z nas przechodzi COVID-19 bezobjawowo, jest nieświadoma, że nosi w sobie zarazę. Naprawdę możemy się nieźle zdziwić i złapać za głowę, gdy w klubach zaczną przeprowadzać testy. Inna sprawa, że wielu zawodników i działaczy już przechorowało koronawirusa. Jedni się z tym po prostu obnosili, inni nie. Jeśli można wlać ziarenko optymizmu w serca Łaguty i Dudka to mają szczęście w nieszczęściu, bo jeśli COVID-19 miał ich i tak dopaść, dobrze, że zrobił to jeszcze w stosunkowo martwym okresie. Drżeć będą za to koledzy. Przed poprzednim sezonem nie za bardzo wiedzieliśmy jak "ugryźć" tego wirusa. Przesunęliśmy start ligi na czerwiec, ale działaliśmy po macoszemu, jak niewidomy na środku ulicy. Z dnia na dzień uczyliśmy się czegoś nowego. Teraz niby jesteśmy mądrzejsi o pewne sprawy, ale kolejne zakażenia w żużlu budzą jednak niepewność. Nie chcę być złym prorokiem, ale obawiam się, że niestety tak to będzie w tym sezonie wyglądało. Mistrzem Polski niekoniecznie zostanie najlepszy zespół w rywalizacji sportowej, ale ten, który najlepiej poradzi sobie z egzekwowaniem obostrzeń i reżimu sanitarnego. Ten, który uniknie masowych zachorowań w zespole. Sęk w tym, że problem dotyczy wszystkich poziomów rozgrywkowych. Tutaj mamy do czynienia z systemem naczyń połączonych. Jeden zawodnik może za jednym zamachem uziemić PGE Ekstraligę i eWinner 1. Ligę. Niektóre kluby już zdążyły się zabezpieczyć na wypadek, gdyby koronawirus rozpanoszył się w ich otoczeniu. Kilka z nich zatrudniło już gości. Eltrox Włókniarz ma ich nawet dwóch. Ostatnio od biedy wystarczył jeden zawodnik zapasowy z ligi niżej. Za chwilę może się okazać, że Włókniarz jednak wiedział co robi i duet to będzie niezbędne minimum, dla każdego z ośrodków ażeby nie obgryzać paznokci w tygodniu poprzedzającym rundę spotkań. Jestem przekonany, że w klubach już zapaliły się ogromne czerwone lampki ostrzegawcze. Prezesi masowo ruszyli na łowy. Trwa wyścig o wyjęcie zawczasu jak najbardziej łakomych kąsków. Za moment będzie można bowiem co najwyżej wyciągnąć rękę z nocnika. Dobrze się dzieje, że choroby Łaguty oraz Dudka nie są tuszowane i skrywane jak największa tajemnica narodu. Jeśli nie zawsze prezesom jest ze sobą po drodze, dochodzi pomiędzy nimi do tarć, w tym trudnym czasie szczególnie powinniśmy być ze sobą szczerzy. Tylko w taki sposób możemy sprawić, że uda nam się ten sezon dojechać do końca. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź