Dariusz Śledź i Greg Hancock poprowadzą Betard Spartę Wrocław w sezonie 2022. Jeszcze parę dni temu nie było to jednak wcale takie oczywiste. Menedżer lidera PGE Ekstraligi rozważał odejście, a na celownik wziął go m.in. eWinner Apator Toruń i Aforti Start Gniezno. W pierwszym klubie miał wzmocnić sztab szkoleniowy, a w drugim poprowadzić zespół na torach eWinner 1. Ligi. Ze Sparty ewakuuje się za to dyrektor sportowy - Krzysztof Gałandziuk oraz toromistrz Grzegorz Węglarz. Obaj złożyli już wypowiedzenia i obrali kierunek toruński. Długo wydawało się, że trzecim muszkieterem, który zmieni się ze Spartana w Anioła będzie Śledź, ale ostatecznie Andrzej Rusko przekonał do pozostania dotychczasowego menedżera solidną podwyżką. Rusko pewnie nie płakałby po Śledziu, który w środowisku ma niskie notowania, a najwięcej zarzutów pada pod adresem jego wątpliwych umiejętności taktycznych przy prowadzeniu zespołu w trakcie zawodów, ale najzwyczajniej w świecie panu Andrzejowi zaczęło brakować alternatyw. Zamarzyło mu się sprowadzenie Mariusza Staszewskiego z Ostrowa, ale kiedy te negocjacje skończyły się fiaskiem, trzeba było na szybko działać i chociaż w niewielkim stopniu próbować zamazać wizerunkową wtopę, jaką jest ucieczka Gałandziuka oraz Węglarza. Stąd porozumienie ze Śledziem. Ktoś kto z boku popatrzy sobie na ostatnie informacje z Wrocławia może pomyśleć o co tutaj chodzi? Przecież Betard Sparta zbudowała przed bieżącym sezonem prawdziwy dream-team, wygrała fazę zasadniczą PGE Ekstraligi i jest głównym kandydatem do złota. Niby robota marzenie, dostajesz samograj naszpikowany gwiazdami, który jakby powiedział Marek Cieślak mogłaby dyrygować sprzątaczka i wypełniasz tylko program, a jednak ludzie uciekają ze stolicy Dolnego Śląska gdzie pieprz rośnie. Dziwne, bo Śledź na sto procent nie zyskałby finansowo przechodząc ze Sparty do występującego na zapleczu najlepszej ligi świata Gniezna. Może chodzi o święty spokój i większą swobodę w prowadzeniu drużyny? Nie jest to żadną tajemną wiedzą, iż Wrocław nie jest łatwym gruntem do pracy. Alfą i omegą jest stojący w cieniu Rusko, który lubi mieć wszystko pod kontrolą. Trenera w trakcie meczu także. Niektórym to pasuje, innym po jakimś czasie przestaje. To daje do myślenia, że Sparta może nie jest jednak krainą mlekiem i miodem płynącą. Generalnie, gdy wczyta się w komentarze kibiców Wrocław nie jest ich ulubionym ośrodkiem. Tam od lat przyjęto zasadę oblężonej twierdzy. Odnosi się wrażenie, że o Wrocławiu można mówić, albo dobrze albo w ogóle. Nie ma chyba bardziej wrażliwego na negatywne opinie klubu.