Menedżer Gezet Stali Gorzów Piotr Świst wiedział, że jeśli chce wygrać derby ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, to musi postawić na nogi Oskara Fajfera. Już przed meczem Świst mówił nam o głębokim problemie Polaka i zapowiadał, że zrobi z nim indywidualną sesję treningową. Skończyło się na trzech i wizycie w warsztacie klubowego inżyniera Pawła Nizioła. Stal Gorzów. Praca z Oskarem Fajferem nie poszła na marne Praca z Fajferem nie poszła na marne. Zawodnik, który w trzech wcześniejszych meczach zdobył 7 punktów (1 w Rybniku, 5 w Gorzowie z Toruniem, 1 w Częstochowie) i nie wygrał biegu, teraz uzbierał 9 punktów z bonusem i wygrał dwa wyścigi. Przywiózł za plecami Leona Madsena, Przemysława Pawlickiego, Jarosława Hampela i zaskakująco dobrego Jonasa Knudsena. Po meczu zadowolony Świst klepał Fajfera po plecach. Był oczywiście wdzięczny wszystkim zawodnikom, ale jemu dziękował najbardziej. - Wiedziałem, że jego odrodzenie będzie kluczem do wygranej. Te treningi, które przeprowadziliśmy, nie poszły na marne. Oskar zrobił nam całą robotę - mówi nam Świst. Tak wyglądał plan naprawczy menedżera Piotra Śwista dla Oskara Fajfera Jak ten plan naprawczy dla Fajfera wyglądał. - Oskar przyjechał, potrenował, a w międzyczasie nasz klubowy inżynier Paweł Nizioł regulował jego motory. Wziął je na stół i wymienił to, co było do wymiany, a to, co było do poprawy, poprawił. Chodziło o dopasowanie sprzętu pod gorzowski tor. Oskar ma dobre starty, ale ostatnio tego nie pokazywał. Chodziło nam o to, żeby ten atut odzyskać - tłumaczy Świst. Fajfer miał przyjechać na jeden indywidualny trening. Finalnie był trzy dni. - Trenował w środę, czwartek i w piątek. Kiedy na koniec się uśmiechnął, to już wiedziałem, że wszystko będzie dobrze. I w derbach wygrywał starty, a nawet jeśli tego nie robił, to zdobywał ważne punkty - komentuje Świst. Martina Vaculika także nie zostawiono w potrzebie Fajfer ma do dyspozycji silniki Flemminga Graversena. Są one bardzo dobre, ale żeby motocykl jechał szybko, to zawodnik musi jeszcze dostroić ten sprzęt do własnych potrzeb. Z tym Fajfer miał problem, ale mecz z Falubazem pokazuje, że to już przeszłość i przynajmniej na gorzowskim torze Polak powinien sobie już radzić dobrze. Dodajmy, że Świst miał nie tylko indywidualne sesje z Fajferem, ale i też mocno zaangażował się w proces budowania formy sprzętowej Martina Vaculika. Dotąd jeden z liderów Stali jeździł przeciętnie, ale w piątek, dwa dni przed derbami, miał indywidualny trening w Gorzowie i zdołał dopasować sprzęt. - Dużo rozmawialiśmy przez telefon. On też dużo w trakcie tego treningu pozmieniał. Był zadowolony i w meczu okazało się, że nie na wyrost - kwituje Świst.