Pożar na terenie zakładu wybuchł około północy. Zapis monitoringu z całego zajścia już został dokładnie obejrzany. Nie widać, żeby ktokolwiek kręcił się na terenie wysypiska. Spekuluje się jednak, ze ktoś mógł zrzucić coś z drona i podpalić skład z butelkami pet. Prezes klubu mówi, że spłonął mu towar za pół miliona - Bo to nie były zwykłe śmieci - wyjaśnia nam Sławomir Knop. - Spłonął mi towar za pół miliona. Tam, gdzie wybuchł pożar leżały butelki pet, które sprzedaję nawet po 5 tysięcy złotych za tonę. Wiele ludzi pracowało, żeby posortować te butelki według kolorów. Wszystko poszło z dymem. Z naszych informacji wynika, że Knop, odkąd wszedł do żużla, ma kłopoty. Napisano już na niego około 35 donosów do ochrony środowiska, co wcześniej się nie działo. Wysypisko ma od 20 lat i właśnie wybuchł w nim pierwszy pożar. Nie sposób nie wspomnieć też o pogróżkach, które Knop dostaje. Chodzi o telefony, w których jacyś ludzie grożą mu: "jak się będziesz rozpychał, to cię spalimy". Strażakom kupił paliwo, klubu nie zostawi na lodzie Knop od północy, odkąd tylko dostał informację o pożarze, jest na miejscu. Błyskawicznie podjął też decyzję o zakupie paliwa dla wozów straży pożarnej, które przyjechały na miejsce. Okazało się bowiem, że mają one ograniczoną ilość paliwa. Żeby akcja przebiegała sprawniej, to właściciel wysypiska wyłożył prywatne pieniądze na zatankowanie wozów pod korek. Prezes Metaliki Recycling Kolejarza przekonuje nas jednak, że nie zostawi klubu w trudnej sytuacji. Jak dotąd zawodnicy są płaceni na bieżąco i to się nie zmieni. Knop mówi, że nie po to brał stadion Kolejarza w dzierżawę na 10 lat. Akademia, w której szkoli młodzież, jest jego oczkiem w głowie. W tym roku Metalika Recycling Kolejarz bije się o awans do eWinner 1. Ligi. Start w play-off ma już zapewniony, ale konkurencja jest mocna, bo o awansie myślą też SpecHouse PSŻ Poznań i Bedmet OK Kolejarz Opole.