Kibice na wyspach ostatni raz mieli okazję regularnie oglądać Doyle’a w sezonie 2019, gdy jeździł w barwach Swindon Robins. W 2020 roku Australijczyk też miał startować w Wielkiej Brytanii, ale na przeszkodzie stanęła pandemia koronawirusa, przez którą rozgrywki żużlowe na Wyspach w ogóle nie wystartowały. Żużlowiec miał wrócić do swojej drugiej ojczyzny w 2021 roku. Podpisał nawet kontrakt ze Swindon Robins, ale drużyna z hrabstwa Wiltshire wycofała się z ligi przed rozpoczęciem sezonu. W tej sytuacji Doyle związał się kontraktem ze szwedzką Dackarną Malilla. Regulaminy PGE Ekstraligi stanęły na przeszkodzie Teraz Doyle wraca na wyspy, kończąc mariaż ze szwedzką Bauhaus-Ligan. Jak jednak przyznał w rozmowie z tygodnikiem Speedway Star, dalej ścigałby się w Szwecji, gdyby tylko umożliwiały to polskie regulaminy. Przypomnijmy, że zawodnicy startujący w PGE Ekstralidze, poza jazdą w Polsce, mogą startować tylko w jednej lidze zagranicznej. Wybór Australijczyka padł właśnie na Wielką Brytanię. - To właściwa decyzja na tym etapie mojej kariery. Wystarczy spojrzeć na wyniki z dwóch ostatnich lat, kiedy nie jeździłem w Wielkiej Brytanii, by dostrzec, że nie jeździłem na miarę swoich możliwości - tłumaczy Doyle w rozmowie z gazetą Speedway Star. - Mam też nadzieję, że dzięki temu ruchowi będę osiągał lepsze wyniki w cyklu Grand Prix. To jeden z powodów, dla których podjąłem taką decyzję - dodał mistrz świata z 2017 roku. - Jestem bardzo podekscytowany, że będę mógł być tutaj (na Wyspach - dop. red), a nie będę musiał mieszkać w Polsce. Moja żona, Emily, jest tutaj, remontujemy nasz dom i to dla mnie bardzo ważne być z powrotem tutaj. Bardzo się cieszę - nie ukrywa swojej radości żużlowiec. Jason Doyle podchodzi do Premiership bardzo ambitnie Co zrozumiałe, Doyle był rozchwytywany przez brytyjskie kluby i miał oferty nie tylko z Ipswich. Dlaczego zdecydował się na starty właśnie w barwach "wiedźm"? - Chris (Louis, promotor Ipswich Witches - dop. red.) i ja przez lata bardzo dużo rozmawialiśmy, ale byłem szczęśliwy w Swindon i nie widziałem powodu by się stamtąd ruszać. Jednak ze względu na to, że Swindon nie wystartuje w 2022 roku, byłem zmuszony podpisać kontrakt gdzieś indziej i cieszę się, że jestem w tak uznanym klubie, jak Ipswich - mówi Doyle. Choć kibicom w Polsce mogłoby się wydawać, że mniejsze pieniądze w Wielkiej Brytanii oznaczają mniejszą motywację zawodników, Australijczyk udowadnia, że tak wcale nie jest. - Chcę odegrać ważną rolę w osiągnięciu sukcesu z klubem i chciałbym walczyć z nimi o najwyższe cele w kolejnych latach - stwierdził ambitnie Doyle. - Nie mogę się doczekać startu rozgrywek i mam nadzieję, że kibice ponownie zobaczą prawdziwego Jasona Doyle’a - zakończył zadziornie mistrz świata z 2017 roku.