Chris Holder już na dzień dobry poradził sobie z młodszym bratem Jackiem i rozpoczął spotkanie w najlepszy z możliwych sposobów, czyli od biegowego zwycięstwa. Mistrzowi świata z 2012 roku kibicowali nawet toruńscy fani. Australijczyk w ich oczach na zawsze będzie człowiekiem z tego miasta. W gonitwie dziesiątej lider Arged Malesy Ostrów znów pokazał plecy swojemu bratu. Mówiąc po piłkarsku, kontrolował mecz i prowadził z nim 2:0. Przed meczem nie obyło się też bez przekazania pamiątkowej statuetki. Co warto zaznaczyć zasłużonej statuetki, bo Chris Holder startował w barwach Apatora przez niemal całą swoją karierę i kto wie, czy jeszcze kiedyś do niego nie wróci. 34-latek znów na prowadzeniu, czyli częsty widok w sobotnie popołudnie na Motoarenie. Australijczyk tego dnia na swoim koncie uzbierał aż trzy indywidualne zwycięstwa i uchronił tym samym ostrowian przed pogromem. W dwunastym wyścigu Jack Holder wreszcie dopiął swego i pokonał brata. Nikt jednak przed meczem nie spodziewał się, że stanie się to dopiero w ich ostatnim bezpośrednim pojedynku.