Zasadniczo sportowo wybór Milika się broni, bo jedzie on nadspodziewanie dobrze w tegorocznych rozgrywkach PGE Ekstraligi, do której wrócił po dłuższej nieobecności. Co prawda nie wyszedł mu ostatni mecz w Częstochowie, ale tam niemal cała jego drużyna pojechała kiepsko, a Wilki wysoko przegrały. Wcześniej Milik zdobył 7+2, 8+3 i aż 13+1. To zdecydowanie na miarę oczekiwań, a wręcz nieco ponad nie. Stało się jasne, że pomiędzy nim a Janem Kvechem rozstrzygnie się walka o dziką kartę na Pragę. Ostatecznie postawiono na Milika. Czy słusznie? Raczej tak. Zwróćmy uwagę na to, że Kvech miał już swoje szanse podczas GP w Pradze i jakiegoś potężnego szału nie zrobił. Dodatkowo ma dopiero 22 lata, więc przed nim - przy założeniu, że uniknie kontuzji - co najmniej kilkanaście lat startów. Milik to rocznik 1993, więc jego kariera jest na zupełnie innym etapie. Niemniej mimo tego, warto chyba dać mu szansę na start, zważywszy że potrafił w Pradze stanąć na podium. Był wówczas w szerokiej światowej czołówce, z której wypadł, ale kto wie, czy na dobrze sobie znanym torze nie będzie w stanie zaskoczyć. Za kilka lat dziką kartę dostanie on. Co za talent! Warto kilka słów poświęcić zawodnikowi, który już wkrótce może stanowić o sile reprezentacji Czech i który zapewne w niedługim czasie będzie kandydatem do dzikiej karty w Pradze. Adam Bednar to niespełna 16-latek z rocznika 2007, który notuje niesamowite wyniki w rodzimych rozgrywkach, a także w lidze niemieckiej. Zadebiutował u naszych zachodnich sąsiadów podczas spotkania w Brokstedt, gdzie zdobył z bonusem 12 punktów! Tylko on zdołał pokonać Kvecha. Za rywali miał Madsa Hansena czy Rene Bacha. Wielce prawdopodobne, że już za rok Bednar dostanie szansę jako np. rezerwa toru. 16 lat kończy we wrześniu tego roku. Już teraz notuje kapitalne wyniki, pokonuje znanych i dużo bardziej renomowanych przeciwników. Co najbardziej godne uwagi - jest niezwykle stabilny, nie schodzi poniżej określonego pułapu. Jeśli jego kariera będzie dalej się tak toczyć, Czesi mogą mieć wkrótce kapitalnego zawodnika.