Tony Rickardsson był wielkim mistrzem, ale wtedy w Vojens zwyczajnie zabrakło mu klasy. Bo jak inaczej skomentować fakt, iż Szwed, 6-krotny mistrz świata, przyklasnął decyzji jury zawodów o Grand Prix Danii w Vojens, które wykluczyło Bartosza Zmarzlika z rywalizacji, bo w kwalifikacjach pojechał w kevlarze bez logotypów sponsora cyklu. Nawet FIM uznało ten przepis za głupi Nawet FIM uznało przepis za nieżyciowy i już go wykreśliło. Wiele osób skomentowało zachowanie Rickardssona jako brak klasy, czy wręcz zazdrość. Wiadomo, że Zmarzlik ściga Szweda, gdy idzie o liczbę tytułów. Polak z coraz większym trudem kryje to, że chciałby zdobyć sześć, czy nawet siedem tytułów i zostać najlepszym żużlowcem wszech czasów. Na razie jest nim Rickardsson. Działacze ebut.pl Stali zaprosili Szweda na Memoriał Edwarda Jancarza, gdzie Zmarzlik będzie główną gwiazdą wieczoru, ale na torze. Rickardsson, który w przeszłości wygrał memoriał, wstępnie zapowiedział swoje przybycie. Ciekawy, czy podróż do Gorzowa skłoni go do refleksji i przyznania, że wtedy, w Vojens, bardzo pomylił się w swojej opinii? Bo aż trudno uwierzyć w to, żeby jakikolwiek prawdziwy sportowiec optował za rozstrzyganiem rywalizacji przez zielonym stoliku. Nawet jeśli to jest w jego interesie. Co będzie, jak Rickardsson i Zmarzlik wpadną na siebie w parku maszyn? Panowie Rickardsson i Zmarzlik na pewno wpadną na siebie w parku maszyn, więc będzie okazja do wymiany zdań. Trudno sobie wyobrazić, że Rickardsson spojrzy Zmarzlikowi w oczy nie przyznając się wcześniej do tego, że słowa z Vojens nie były mądre. A swoją drogą, to Stal chce zrobić prawdziwy zlot gwiazd i dawnych mistrzów. Zaproszenia na memoriał dostali też Jason Crump, Tomasz Gollob czy Gary Havelock. Klub chce ugościć wszystkich dawnych zwycięzców i zrobić inaugurację sezonu z prawdziwego zdarzenia. Memoriał ma być transmitowany w Canal+ i ma być takim nieoficjalnym otwarciem, dać fanom przedsmak ligowych emocji. Przypomnijmy, że po przedostatniej rundzie w Vojens przewaga Zmarzlika nad drugim Fredrikiem Lindgrenem stopniała do kilku punktów i Polak musiał się mieć na baczności w ostatniej rundzie w Toruniu. Na szczęście wspiął się na wyżyny i zamknął wszystkim usta.