Żużel w Finlandii kojarzy się obecnym kibicom raczej tylko z Timo Lahtim, Timim Salonenem, Anttim Vuolasem i ewentualnie Jesse Mustonenem. Duża część na pewno pamięta też turniej GP organizowany przed laty w Tampere. Finlandia to kraj, w którym ludzie szaleją za hokejem oraz za sportami zimowymi. Mają też kilka swoich, mniej znanych dyscyplin, o których w Polsce praktycznie nikt nie słyszał (np. pesapallo, fińska odmiana baseballa). Ale żużel? To u nich rzadkość. Są jednak miejsca, które ten sport znają bardzo dobrze. Jednym z nich jest Varkaus. To ośrodek położony niemal w samym lesie, otoczony ze wszystkich stron drzewami. I właśnie tam odbędzie się w sobotę półfinał mistrzostw Europy par, z udziałem kilku znanych żużlowców, takich jak na przykład Chris Harris. Dla większości z nich będzie to pierwszy w życiu występ na torze w Varkaus, więc rywalizacja będzie wybitnie sprawiedliwa. Na turnieju w Varkaus będzie także obecna redakcja Interii, a na początku przyszłego tygodnia opublikujemy reportaż z tego ciekawego wyjazdu. W parach mieli szansę, tutaj jej nie mają Finlandia jako reprezentacja za dwa tygodnie podejmie walkę w Drużynowym Pucharze Świata. Jej skład stanowi wspomniana trójka najbardziej znanych w Europie zawodników, czyli Lahti, Salonen i Vuolas plus Mustonen i kilku kompletnie nieznanych szerzej chłopaków. Wydaje się zatem, że o ile w czasach Speedway of Nations Finowie mieli szansę na niespodziankę, o tyle przy zmaganiach w większych składach, tych szans już raczej nie mają. Nawet jeśli trójka pojedzie na swoim poziomie, brakuje im czwartego. Przypomnijmy, że podczas ubiegłorocznego SoN w Vojens Polacy w gwiazdorskim składzie mieli z Finami wielkie problemy, ostatecznie pokonali ich w końcowej klasyfikacji, ale w bezpośrednim pojedynku Lahti okazał się lepszy od Janowskiego. To był jeden z najgorszych występów biało-czerwonych na arenie międzynarodowej. Miała być walka o historyczne złoto, była potężna kompromitacja. Okazję do rehabilitacji Polacy będą mieć już za dwa tygodnie we Wrocławiu, podczas Drużynowego Pucharu Świata, który wraca po sześciu latach.