Kontuzjowany Pedersen wybrał się do Marbelli Duńczyk pierwsze dni po operacji spędził w swoim domu w Danii wraz z partnerką i dziećmi. Kiedy tylko poczuł się lepiej, postanowił wybrać się w cieplejsze miejsce. Wybrał hiszpańską Marbellę, gdzie do dyspozycji ma komfortowy apartament. Stan zdrowia Nickiego Pedersena jest jednak ciągle daleki od ideału. Większość czasu musi poruszać się za pomocą wózka inwalidzkiego. Tylko na krótszych dystansach wybiera kule. Taki stan rzeczy nie złamał chartu ducha duńskiego sportowca. W ostatnich dniach chwalił się w swoich mediach społecznościowych wspólnym wypadem z partnerką na zakupy do galerii handlowej. Wieczory para spędza razem grając w karty, czy zajadając się grillem. - Jeśli za dużo mi nie wolno, to mogę usiąść na wózku inwalidzkim i zmontować grilla. Wtedy czas mija - skomentował nad wyraz optymistycznie były mistrz świata na żużlu. Nicki przechodzi obecnie przez najtrudniejszy dla psychiki okres swojej rekonwalescencji. Przez 2-3 miesiące po zabiegu będzie musiał korzystać z wózka inwalidzkiego i kul. Dopiero później będzie mógł rozpocząć treningi o własnych siłach. Lekarze przewidują, że zawodnik wróci do sprawności najwcześniej w ciągu sześciu miesięcy. Wszystkiemu przyglądać będą się działacze jego polskiego klubu ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Duńczyk był liderem zespołu, ale po tak fatalnej kontuzji jego dalsza kariera stanęła pod znakiem zapytania. Co prawda sam żużlowiec nie zamierza jej kończyć i już myśli o przygotowaniach do kolejnego sezonu. W Grudziądzu nie chcą jednak na razie wydawać żadnych wyroków, czy ambitny plan Pedersena uda się zrealizować. Kluczowa będzie rehabilitacja, która da odpowiedź, czy Nicki będzie mógł wrócić jeszcze do profesjonalnego sportu.