Drużyna z Krakowa ostatni raz startowała w lidze w sezonie 2019. Trudno mówić o tym, że rywalizowała z innymi zespołami, bo krakowianie wszystkie mecze przegrali i byli czerwoną latarnią ligi. Tamten rok okazał się gwoździem do trumny dla krakowskiego speedwaya. Choć prób reaktywacji było wiele, żadna się na razie nie powiodła. Teraz żużel drugiej stolicy Polski stara się przywrócić Stowarzyszenie Przyjaciół Żużla w Krakowie. O rozwój klubu nie jest łatwo, bo konkurencja w dużym mieście jest naprawdę potężna. - Łatwiej funkcjonuje się w mniejszych ośrodkach, gdzie są dwa, czy trzy kluby i to wszystko w tym lokalnym sporcie. Wtedy zainteresowanie jest skupione na kilku podmiotach. W Krakowie są... 164 kluby sportowe - mówi w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym prezes SPŻ, Zbigniew Krzysztyniak. Pomimo tego, wiele wskazuje na to, że sympatykom speedwaya uda się uzyskać środki z Urzędu Miasta na renowację toru żużlowego. - Według naszych wstępnych wyliczeń i deklaracji miasta, ma być w nim zapisana kwota na żużel, a dokładnie na kosmetykę, modernizację i rewitalizację krakowskiego toru żużlowego na Wandzie. To wiąże się z przywróceniem homologacji dmuchanych band, żebyśmy mogli odzyskać licencję. Mamy deklaracje kilku podmiotów, które chcą wesprzeć nasze starania, żebyśmy w Krakowie organizowali turnieje żużlowe i rozpoczęli szkolenie młodzieży. I to chcemy zrobić w przyszłym roku - powiedział Krzysztyniak. Kraków wróci do ligi w 2024 roku? Celem Stowarzyszenia Przyjaciół Żużla z Krakowa jest powrót tego ośrodka do rozgrywek. Najpierw muszą być jednak zbudowane podstawy. - Udało się naprawić ogrodzenie, udało się naprawić wyciek wody. Być może dla kibiców są to kompletnie nieważne sprawy, ale bez ich uporządkowania nie uda się nic zrobić. To są zaległości sprzed wielu lat i nie da się tego zrobić w tydzień. Mamy już nową polewaczkę, mamy już nowy traktor i wszystko chcemy zrobić z głową. Też mnie szlag trafia, że to tyle trwa, ale szybciej się nie da. Wszystko kosztuje, a na razie przychodów nie mamy żadnych - zdradza Krzysztyniak. Krakowianie, choć do tego jeszcze daleka droga, już teraz zastanawiają się, czego potrzebują, żeby móc pojechać w lidze. Główny temat? Oczywiście budżet. - Z naszych rozeznań wynika, że byłby to budżet może nie trzy miliony złotych, może bliżej dwóch? Na takie pieniądze trzeba się przygotować. Mając tor i umiejętnie pozyskując środki zewnętrzne myślę, że mając dwa miliony złotych można myśleć o zgłoszeniu drużyny do rywalizacji w 2. Lidze - wyjaśnia prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Żużla na łamach Tygodnika Żużlowego. O rywalizacji w 2. Lidze w Krakowie nie myślą już tylko w zakresie marzeń, tylko planów. - Jestem po rozmowach i zainteresowanie jest. Nie tylko kibiców żużla. Jeśli tylko tor będzie gotowy, będzie przedłużona licencja i zbudujemy zaplecze, nie będzie problemu z tym, żeby zgromadzić potrzebny budżet i w przyszłym roku o tej porze mieć już zgłoszoną drużyną do 2. Ligi - zakończył optymistycznie Zbigniew Krzysztyniak. Zobacz także: Walka o złoto zacznie się na starcie. Wielki hit na otwarcie! Pieniądze, buty, Bermudy... Jedyni w swoim rodzaju! W całej Polsce mamy ich tylko czterech!